niedziela, 17 lipca 2016

025: Piosenka.

"Kiedy przechodzisz przez
piekło, nie przestawaj iść"


    Gdy czekałam aż León w końcu pokaże mi piosenkę mój telefon został zalany telefonami od Lu, żebym przyszła do kawiarni. Mimo tego, że nie mam czasu i nie chce mi się postanowiłam pójść i zorientować się co się stało. Z Leónem mam się spotkać jakoś o 18 w parku gdyż muszę się dowiedzieć o co mu chodziło z tą piosenką. Obiecał mi, że ją zagra i zaśpiewa.
    Po chwili jestem i wchodzę do kawiarni. Widzie wszystkie przyjaciółki przy jednym stoliku. Widocznie są czymś załamane. Dosiadam się do nich i dopiero teraz widzę płaczącą Cami. Szybko łapie jej dłonie i rozglądam się po przyjaciółkach.
      - Cami... Cami... Cami wyjeżdża.- Mówi zapłakana Fran i łapie nasze ręce. Nie one sobie robią jakieś żarty chyba! Czuje się jakby wypruwali mi żołądek. Ona nie może wyjechać, nie kolejna przyjaciółka. Podchodzę do niej i mocno ją do siebie przytulam. Każda z nas wygląda jakby nie spała całą noc a to tylko parę minut płaczu, plus moje parę sekund. Czuje jak drogi tusz sunie po moich polikach. Nie chce, żeby ona odchodziła. Bardzo ją kocham i po prostu ona nie może!
      - To już pewne?- Pytam i siadam na krzesełko w Starbucksie. Do stolika przynosi nam kawy Lu, która przed chwilą ponie poszła.
      - Tak...- Wymotała Cami i napiła się czarnej kawy. Osobiście jej nienawidzę.- Jadę do Mexyku, już na zawsze.- Powiedziała i wybuchła płaczem. Wszystkie mocno ją przytuliłyśmy. Nagle wpadłam na wspaniały pomysł.
      - Nie możesz odjechać w smutku, zorganizujemy wielką imprezę ostatniej nocy w której będziesz w Buenos Aires.- Wszystkie potwierdziły chodź Camila nie wyglądała zachwycająco.
      - Nie jestem pewna. Nie mamy gdzie tego zrobić, bardzo dużo do zrobienia. Nie chce się...
      - A tym to ja już się sama zajmę. Głowa do góry, zostało nam parę wspaniałych dni razem, potem również tak będzie, co z tego że przez internet i tak najlepsze przyjaciółki na zawsze!- Powiedziałam a wszystkie się rozchmurzyły. I tak ma być; pomyślałam.

    Podeszłam do mostku w parku i zniecierpliwiona czekałam na Leóna. Bardzo chce, mu o wszystkim powiedzieć, chce żeby mi pomógł z tym wszystkim. Boje się, że znów wszystko stracę. Przyjaciółki wyjeżdżają, zostawiają mnie gdy wszystkie wyjadą nie będzie nikogo... Bardzo się boje, nie chce żeby Cami wyjeżdżała... Po chwili usłyszałam jakąś znajomą mi melodię. Słyszałam głos Leóna i piosenkę, która śniła mi się w dzieciństwie. Nie mogłam uwierzyć to Podemos. Piosenka, którą tak nazwałam. Obróciłam się, zaczęłam szukać chłopaka i gdy go zobaczyłam uśmiechnął się. Podeszłam do niego a słowa nadal były identyczne do tych co mi się wyśniły. Ta piosenka to sen, sen magiczny, czarodziejski. W refrenie zaczęłam śpiewać a León popatrzał na mnie zdziwiony. Nasze głosy gdy tylko się spotykały wykonywały idealny dźwięk. Usiadłam koło niego i przysłuchiwałam się jak gra, przestałam śpiewać ponieważ nie pamiętałam drugiej zwrotki. On tylko patrzył się na mnie jakby utonął w mojej czekoladzie, robię to samo bo tonę w szmaragdach. Gdy przyszła pora na refren zerwałam się i śpiewałam z nim. Motyle latały nam nie tylko w brzuchu a cały świat wydawał się jak wielki raj z tęczą i jednorożcami wokół. Jego wzrok powodował na mnie ciarki a uśmiech dreszcze. Gdy skończył zaczęliśmy się do siebie zbliżać lecz przerwały nam oklaski ludzi wokół. Poczułam jak się spalam a moje poliki robią się czerwone. Przy nim cały świat nie istnieje. Dziś mogę przyznać jestem w nim zakochana po uszy. Sama nie wiem czy jest coś między nami więcej czy jednak to przelotne flirty z jego strony. Niby jesteśmy razem a tylko raz powiedział mi, że mnie kocha; chyba jestem przewrażliwiona.
    Zakrywam poliki włosami i gdy ludzie odchodzą patrze na Leóna i cicho się śmieje. Chłopak znów patrzy na mnie zaciekawiony i odkłada gitarę. Wiem jakiego pytania mogę się spodziewać.
     - Skąd ty ją znasz? Nikomu jej nie pokazywałem.- Mówi a ja tylko się bardziej obawiam moich snów.
     - Przyśniło mi się to już nie raz, nawet gdzieś mam tą piosenkę zapisaną. Myślałam, że to moja piosenka.- Zaśmiałam się, to wszystko wydaje się takie magiczne i nie realne. Chłopak złapał mnie za podbródek.
      - Jesteś taka magiczna.- Szepnął i przybliżył mnie do siebie.- Zapomnieliśmy się przywitać.- Dodał i wbił się w moje usta. Czułam się jak czekolada podczas słońca zostawiona gdzieś na ławce w parku. Rozpływałam się przy nim z każdą małą sekundą, a jego dłonie jeszcze bardziej mnie rozgrzewały. Czułam się jak księżniczka uratowana przez księcia. Jak anioł, magicznie. Uczucie które jest teraz we mnie jest nie do opisania. Jest ono takie wspaniałe.
      - Musisz mi pomóc zorganizować imprezę dla Cami.- Verdas podnosi jedną brew do góry.
      - Ma urodziny?
      - Nie, wyjeżdża.- Mówię a mój głos lekko się zatrząsł. Czułam napływającą wodę do moich spojówek. Humor tak szybko mi się zmienia. León mocno mnie przytula i całuje w czoło. Nic nie mówi, dobrze wiem że mnie rozumie. Jedna łza spływa mi a on szybko ją wyciera.
      - Musicie dać radę nawet na odległość, może kiedyś wróci. Miej nadzieje, a ona jest najważniejsza.- Szepcze mi we włosy, nie patrzymy na siebie a ja wiem, że jest teraz smutny z powodu mojego smutku. Tak krótko się znamy a ja już go tak bardzo znam. - W sumie za to cię kocham.- Odwracam się i patrze na niego. Podnoszę jedną brew, teraz go nie rozumiem.
      - W jakim sensie?
      - Poczekałaś na mnie, w taki sposób mnie odnalazłaś.- Tłumaczy się.- Jesteś bardzo silna Violetta, ja cię za to podziwiam. Już dawno bym sobie nie dał rady, ty jesteś moim wzorem, ideałem. Za to wszystko cię kocham, jesteś inna niż wszystkie, jesteś wyjątkowa zrozum.- Gdy tylko to usłyszałam uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam się w jego ramie. Tak bardzo go kocham.
     - Uwielbiam cię, oj León kocham cię.- Szepczę, żeby tylko on w tym burzliwym mieście mnie usłyszał.
      - Ja ciebie też aniołku.

    Zostały ostatnie trzy dni szkoły. W tym półroczu dorobiłam się bardzo złych ocen więc chyba nie będzie dobrze. Nie jestem zagrożona więc czym ja mam się martwić? Wychodzę z domu w kierunku centrum handlowego ze względu na zakończenie roku, muszę jakoś chociaż wyglądać. Czuje jak ktoś szturcha mnie w ramie więc odwracam się w stronę dotyku; Alex. Dawno się nie widzieliśmy.
      - Cześć.- Mówi krótko.- Gdzie idziesz?- Dodaje po chwili. Nie chce mieć kłopotów z Leónem, wiem jak Alex na niego działa.
      - Śpieszę się.- Próbuje pójść lecz ten kolejny raz łapie moją rękę i wygląda na zdziwonego. Lubię Alexa, ale czasem wydaje mi się, że on oczekuje ode mnie czegoś więcej. No tak może on nie wie, że jestem z Leónem i nie oczekuje od niego niczego więcej niż przyjaźń?
      - Dlaczego mnie unikasz, co ja ci zrobiłem?- Ma racje, w sumie to nie jego wina.
      - Nie, to nie tak. Po prostu muszę już iść.- Kłamie. Boję się, że z zakrętu wyskoczy León i zastrzeli Alexa przy tym raniąc mnie a potem robiąc z tego awanturę. Nie rozumiem Leóna i jego zazdrości, ale wolę nie powtarzać sytuacji o zapomnieniu o nim, bo powiem szczerze czułam się gorzej niż zabity komar.
      - Nie okłamuj mnie. Pójdę z tobą.- Łapie moją dłoń a ja szybko ją wyrywam.
      - Nie chce, żebyś miał problemy.- Tłumaczę. Ja też nie chce ich mieć.
      - Gdzie idziesz?- Nalega, czy on serio nie rozumie, że nie chce się w nic mieszać. Ani jego ani mnie. Alex i Ann dwójka problemów. Tak, lubię Alexa jest moim przyjacielem jednak wiem, że nie chodziło tylko o Ann i Alex też był tą przyczyną zazdrości Leóna. Tak wiem nie powinnam tak dramatyzować jednak boję się stracić Leóna. Choć może faktycznie powinnam z nim iść, jest moim przyjacielem nie chłopakiem. Dawno się nie spotykaliśmy; mam nadzieje, że León mnie nie spotka a jak już to zrobi to niech mnie już nie pozna.
      - Idę do centrum.- Odpowiadam po chwili.
      - Idę z tobą.- Krótko odpowiada.- Dawno się nie widzieliśmy, boję się że stracimy kontakt.- I tak wygląda to coś więcej w kwestii Alexa. Boję się, że naszym powodem rozstania z Leónem będzie Alex; czy ja nie za dużo myślę o Verdasie? Powinnam zająć się czymś innym niż tylko on, jednak chyba za bardzo się zakochałam.
      - Tak to prawda, nie stracimy nie martw się.- Nie chce być wredna ani wścibska. Oglądam się dokoła czy nie ma w pobliżu gdzieś Leóna.
      - Co się u ciebie działo jak mnie nie było?- Śmieje się i spogląda na mnie. Widzę to kątem oka gdyż nie chce na niego patrzeć, wole się rozglądać.
      - Pogodziłam się z Leónem, jesteśmy parą.- Nie żałuje tego co powiedziałam, po minie Alexa można stwierdzić jakby coś odleciało. Tak wiem tu stałam się wredną suką, jednak nie chce, żeby myślał sobie coś niepotrzebnego.
      - To gratuluje.- Mówi przez zęby. Nie wiem czy jest zdenerwowany czy mu smutno po tym jakim głosem to powiedział lecz muszę szybko wymyślić coś, żeby nasza rozmowa nie była tak napięta.
      - Pomożesz mi wybrać sukienkę na koniec roku szkolnego?- Mówię a chłopak przytakuje. Cieszę się, że jakoś go chociaż rozśmieszyłam. Wiem, że mu przykro więc lekko się w niego wtuliłam. Musi się przyzwyczaić, że przyjaźń moja i jego jest dla mnie ważna; tylko przyjaźń.
    Wchodzę do przymierzalni i gdy ściągam bluzkę do pomieszczenia wchodzi Alex. Szybko się przykrywam by nie zobaczył mojego koronkowego stanika.
      - Zwariowałeś?!- Krzyknęłam na przyjaciela. On tylko się zaśmiał i zaczął się do mnie zbliżać do przymierzalni wszedł León i zmroził nas wzrokami. No to mam przejebane.

~~~~~~~~~~~~~~~~
3 tygodnie - w ten czas udało wam sie.
Cóż, trudno.
Ogólnie jestem na koloni i wszystkie błędy itp, poprawie pózniej.
Ogólnie też nie mam weny kompletnie od tych 3 tygodni dlatego, mam dużo na zapas, a potem nie wiem co się stanie.
Dobra komentujcie, oceniajcie.
Kocham was

Następny rozdział: co najmniej 22 komentarzy

26 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej kochanie.
      Przepraszam że tak późno jestem ale tak jak ty jestem na wyjeździe i dopiero teraz udało mi się złapać internet na dłuższą chwilę.
      Rozpływam się dzisiaj z gorąca, ale dobra nie powinnam narzekać. W końcu od tego jest lato co nie?

      Napisałas świetny rozdział awww
      Naprawdę mi się podoba.
      Ta słodka scena z Leonetta i Podemos to po prostu czekoladka
      Szkoda ze Cami wyjeżdża.
      Vilu na pewno będzie miała załamke ale mam nadzieje ze Leon ja pocieszy.
      Alex Alex Alex.
      Wkurza mnie.
      I jeśli nadal będzie się tak zachowywać w stosunku do Vilu to mu przypiernicze.
      Mam nadzieje ze Leon się mocno nie wkurzy i da wytłumaczyć V zaistniałą sytuacje.

      Powiem Ci ze wymyśliłas świetne porównania xd
      Czekolada w parku
      Kraina tęczy i jednorożców awww hahah dobre

      Pozdrawiam i udanych wakacji kochanie ;*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Witam witam!
      Tęskniłam, ale cóż. Nie było komentarzy, nie było rozdziału.
      Spinać tyłki i komentować!
      To nie boli na prawdę 😀

      Viola śpiewała z Leonem piosenkę. Przyśniła jej się.
      Kochają się. Takie dwa słodziaki.

      Dlaczego Cami wyjeżdża?
      Violka traci kolejną osobę.
      Dobrze, że będą miały kontakt internetowy czy nawet przez telefon.
      Mimo to i tak nir będą się widywały. Chyba, że będą się odwiedzać nawzajem.
      Imprezka? Oby była udana.

      Szykuje się pierwsza kłótnia?
      Perspektywa kłótni wcale nie jest przyjemna.
      I to wszystko przez Alexa!
      Mam wrażenie, że widział Leona i zrobił to specjalnie!
      Chyba, że to sen bądź urojenie Violki.

      Cudowny!
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  3. ale się ciesze że nareszcie jest rozdział:*
    kochane to było ja razem śpiewali są tacy słodcy
    <3
    rozdział świetny cudowny super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział ♥
    Emily ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdział!��

    OdpowiedzUsuń
  6. Cami wyjeżdża;(
    Dziewczyny wyprawiają przyjecie!
    Będzie słodko:*

    Leon i Violetta śpiewają razem piosenkę.
    Ile oklasków.
    Spotkanie Alexa nie wyszło na dobre.
    Nie dość ,ze wparował jej do przebieralni to Leon to widział.
    Albo chciał ją zgwałcić lub zobaczył Leona i specjalnie tam wszedł aby on był Verdas był zazdrosny.
    Dopiero co się pogodzili i już koniec?
    Czy zawsze musi się coś popsuć?
    Ugh!

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja nie mogę.
    Rosee ma zajmować (Kylie) Callie !!!
    Bo tak..inaczej będzie grób na cmentarzu 🔪

    Co się dzieje?!
    Dlaczego Cami wyjeżdża? ;ccc
    Ona nie może. Będzie mi jej brakować ;/

    Lajon i V śpiewają pioseneczkę. Takie słodkie wyznania miłosne <3 U nich jest tak słodko, że można rzygać (tenczom - błąd specjalny) xD

    I głupi Alex. Nikt go nie uczył, że nic na siłę?! Callie wkurzona -,-
    Rozwala mi Lajonette i jeszcze wpieprza do przebieralni!! No nie wierzę! I Lajon to widzi.

    V MA PRZEJEBANE..

    Cudowny *-*
    Zamawiam dedykację nexta ;*
    Kylie aka Callie ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty rozdział <3!
    Powiedz, że ich krótki związek przetrwa ;__:
    Głupi Alex, pff...
    Czekam na next ;*
    Zapraszam do siebie ;) http://niepatrzwsteczhistoriajortini.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. Ekstra :-) nie moge się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  10. Super hiper odlotowty!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielviam czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne fajne brak mi słów

    OdpowiedzUsuń
  13. Prosze niech ten alexs nie rozwali leonnetty
    A roździal super piekny

    OdpowiedzUsuń
  14. JESZCZE aaaaaa nie dam rady ja chce jeszcze V ma przejevane i UWIELBIAM twoje opowiadania kocham cie kochana

    OdpowiedzUsuń
  15. Biedana viola a roździal super

    OdpowiedzUsuń