"Dlaczego aż tak szybko
odszedłeś? Przecież wczoraj
dopiero to wszystko się zaczęło"
odszedłeś? Przecież wczoraj
dopiero to wszystko się zaczęło"
Tak na prawdę to nic mi się nie stało. Zasłabłam z braku sił oraz emocji, które wtedy we mnie buzowały. Następnego dnia obudziłam się w szpitalu całkiem oszołomiona widząc płaczącego Leóna trzymającego moją rękę. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że mamy tylko jeden dzień więc jak najszybciej mogłam wypisałam się na własne żądanie ze szpitala. Od razu potem poszliśmy na basen udając jakbyśmy byli nad morzem. León zabrał mnie na koncert jakiegoś mało sławnego kolesia jednak my udawaliśmy, że to Justin Bieber i bawiliśmy się jak na prawdziwym koncercie. Jeździliśmy na rolkach oraz śpiewaliśmy różne głupie piosenki, udawaliśmy modelki oraz śmieliśmy się z różnych zdjęć. Ten dzień był na prawdę udany i wiem, że całe wakacje, życie oddałabym za jeszcze jeden taki wakacyjny dzień razem z nim, ale jak to mówią co dobre szybko się kończy a ja właśnie stoję w korku razem z chłopakiem śmiejąc się z tego, że w radiu leci piosenka, którą wczoraj śpiewaliśmy a León potknął się o kabel i wywalił na mnie przez co zaczęliśmy się całować jak spragnieni swoich ust. Potem zrobiliśmy jajecznice, która kompletnie nam nie wyszła więc zaczęliśmy nią w siebie rzucać. W sumie nie żałuje, że go odnalazłam. Wręcz dziękuje Bogu za to, że mi się udało. Sama nadzieja w to, że mi się uda była jakimś minimalnym zwycięstwem. W końcu zawsze powtarzałam każdemu by spełniać marzenia i dążyć do ich realizacji. Co prawda bardzo bym chciała go przy sobie zatrzymać, chciałabym nadal go tulić i całować. Słyszeć jak jest o mnie zazdrosny czy się o mnie troszczy. To jak nie mogliśmy długo bez siebie wytrwać i to jak często mnie pocieszał lub ratował mi życie. Albo to jak leciał ze mną na drugi koniec świata by odnaleźć moją mamę, co prawda może nie był to koniec świata, ale wiem, że on by mógł polecieć ze mną nawet na tej jebany koniec. Może tak powinnam go błagać by został lub sprawić by polecieć razem z nim i zamieszkać nie daleko jego domu, lub dalej, ale żeby być koło niego. Bardzo bym chciała, ale uwierzcie to jest bardzo trudne zwłaszcza, że stoimy w korku a za chwilę on będzie w chmurach i rzeczywiście zaraz nasz związek się skończy. Bo jak oboje stwierdziliśmy spróbujmy jednak oboje wiemy to samo to nie wyjdzie jednak ja mam nadzieje, że się uda i gdy dorośniemy będziemy razem już na zawsze, ale czy na pewno? Nie wiem naprawdę nie wiem. Mam nadzieje to całkiem co innego niż gdy mam pewność, ale ja wiem, że mimo tego zawsze się jakoś odnajdziemy prawda? A nawet gdyby nie to te wszystkie miesiące to było dla mnie naprawdę dobre i wspaniałe doświadczenie. Poczułam co to znaczy kochać i być kochanym może dla ciebie nie ma to większej różnicy jednak ile ludzi cierpi na nieodwzajemnioną miłość, ile osób widzi jak osoba, którą kochamy kocha całkiem kogoś innego. Cieszę się, że mi i Leónowi się udało, że to dzięki niemu poczułam to wspaniałe uczucie. Czy wolałabym kogoś innego? Lepszego? Sądzę, że nie ponieważ to on był tym nieperfekcyjnie lepszy. Co prawda to prawda, człowiek nie jest idealny nawet ja czy on, ale nie zamieniłabym tego na nikogo i nic innego. Bardzo go kochałam i nadal kocham czy będę później? Tego nie wiem i nie umiem odpowiedzieć jednak na ten moment czuje się kochana i kocham. Weszliśmy na sale odpraw spojrzałam ostatni raz w jego spojówki. Jego uśmiech, oh czy mówiłam wam ile razy już go widziałam i jak bardzo kocham ten uśmiech. Zwłaszcza gdy jest wywołany mną lub czymś co wiąże się ze mną co oznacza, że to ja jestem jego uśmiechem. Bardzo bym chciała nadal nim być, ale nasz czas się kończy a lot ma za 2 godziny co oznacza, że musi już iść. Musi już przechodzić przez bramki beze mnie. Objął mnie tak jak zawsze. Jego ramiona, silne ramiona mocno mnie przycisnęły to tej umięśnionej klatki piersiowej. Mówiłam już wam jak bardzo kocham jego klatkę piersiową i oczy i buzie i usta i nos i (...) mówiłam? Jeżeli nie to kocham go całego, całego mimo wszystkich jego nie perfekcyjności to i tak kocham go całego. Jego dwa dołeczki gdy się uśmiecha lub zmarszczkę pod okiem gdy je mruży albo to jaki dźwięk ma jego śmiech. Tego jest na prawdę dużo a mówiąc w skrócie to po prostu go kocham. Nigdy nikogo nie kochałam, ale wiem, że jego kochałam od zawsze. To on zawsze był moim snem lub zwykłą krótką myślą. To on zawsze był w mojej głowę, we mnie. I tak samo myślę, że ja będę chociaż małą częścią jego. Może być to nawet paznokieć w jego małym paluszku u stopy, ale żebym tam była. On jest, on jest całym moim sercem. I nikt nie jest w stanie mi podmienić czy wyrwać to serce. "kocham cię" to były ostatnie słowa, które powiedział wymijając mnie. Odszedł całując mnie jeszcze delikatnie w usta. Odszedł, ale ja nie żałuje, że go odnalazłam i wiecie co? Odnajdę go znów...
~~~~~~~~~~~~~~~~
Mhm, tak to koniec.
Mhm, co oznacza ten koniec...
Mhm, może ktoś się domyśli?
Więc teraz tak... Bardzo wam chciałam podziękować za te wspaniałe kilkanaście miesięcy, które pisałam te opowiadanie i za to jak czekaliście i gdy mi pomagaliście. Za to, że jesteście po prostu jesteście. Ale ja nie będę się rozpisywać jak to zrobiła V, po prostu was kocham i dziękuje, że byliście przy tym opowiadaniu.
Więc co teraz? Jak na razie muszę pomyśleć jednak możliwe, że wrócę z czymś nowym. Czekajcie a odnajdziecie. XD
Maddy
OdpowiedzUsuńTo już jest koniec.
UsuńLeon wyjechał. Nie ma go.
Spędzili ostatni dzień razem i wyjechał.
Smutno mi trochę, bo wyjechał, ale ostatnie stwierdzenie V daje mi do myślenia.
Całe opowiadanie podobało mi się tak bardzo,że aż żal się z nim rozstawać :*
O ile dobrze pamiętam, a z moją pamięcią jest kiepsko. Mogłam sobie coś uroić. 😂😂
Gdyby tak było to bym chyba skakała jak pasikonik po łące 😂
Czy ty aby nie planujesz drugiej części? No chyba, że to miało być takie zakończenie, ale coś mi tu nie gra.
Kurde, ja i te moje domysły 😂😀😀
Tak czy siak wiedz,że ja tutaj zostaje. Czy będziesz kontynuować czy pisać zupełnie coś nowego będę tutaj 😁😁
Może kiedyś ODNAJDE drogę do tego wymyśliłaś :**
Maddy ❤
Mar tyna
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj znalazłam odrobinę czasu by skomentować to cudeńko.
UsuńCzy jeśli powiem że już przy drugim zdaniu zaczęłam ryczeć uznasz mnie za nienormalna??
Napisałaś świetny epilog który naprawdę mnie wzruszył.
Spodziewałam się ze zakończysz to rozstaniem takim definitywnym lub zrobisz przeskok w czasie jak się odnajdują.
Ale to co opublikowałas jest po prostu perfekcyjne.
Wierzę że Violetta odnajdzie Leona.
Jestem tego pewna
Ich miłość zwycięży wszystko.
Wiem to
Mam nadzieję że nie odejdziesz od nas. Ze wrócisz z czymś nowym.
Bo będzie mi ciebie brakować.
A długo bez ciebie nie wytrzymam
Więc nie mówił ci żegnaj. Mówię ci do zobaczenia ❤
Kici kici Kiciałka 😂😋
OdpowiedzUsuńpiekny epilog, naprawde.
OdpowiedzUsuńsłowa Violetty daja do myslenia
badzo podobalo mi sie cale te opowiadanie i mam nadzieje ze bedziesz kontynuować dalsze pisanie o Leonettcie
pozdrawiam, twoja fanka zawsze i na zawsze,
Mary❤
Szkoda, że znalazłam to piękne opowidanie dopiero pod koniec tej historii...mam nadzieję, że zrobisz drugą część tej prześlicznej histrorii😘
OdpowiedzUsuńBuziaki😘
Szalonaa❤❤❤
Jezu, nie wierzę, że to już koniec ;(
OdpowiedzUsuńAle Viola go znajdzie i będą razem 4ever <3
Wspaniały epilog ;**
Szkoda, że Leon jednak wyjechał, ale ja wiem, że i tak przetrwają <3!
Będę bardzo tęsknić za tym opowiadaniem ;(
Besos ;**
Tinita Blanco
Szkoda, że to już koniec
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tęsknić, ale mam nadzieje, że wrócisz.
Całuje
Danielle
Mega:((
OdpowiedzUsuńPiękny:(((((((((
OdpowiedzUsuńWracasz do pisania:)mam nadzieję że będzie 2część tego opowiadania to nie może się tak skończyć LEONETTA FOREVER.Oni muszą być ze sobą do końca życia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękny :D
OdpowiedzUsuńFajnie napisane!
OdpowiedzUsuńFajny epilog !
OdpowiedzUsuń