od swoich demonów"
Jeżeli chcesz więcej historii
zapraszam na wattpada
historia o Niall'u z 1d
(Klik)
Proszę wejdź i skomentuj bardzo mi zależy...
Schodzę leciutko po schodach. Słyszę z oddali jakieś kłótnie, postanawiam sprawdzić o co chodzi. Gdy jestem w salonie doskonale słyszę rozmowę Angie z ojcem.
- Nie możesz jej tak ciągle oszukiwać!? Kiedy w końcu jej o tym powiesz?!- Krzyczy Angie a ja zastanawiam się o co chodzi.
- I co mam powiedzieć jej takie, ej twoja mama żyje jesteśmy razem od zawsze chcieliśmy zacząć od nowa bez ciebie chodź nie mieliśmy co z tobą zrobić? To ją zrani Angie.- Czuje lekkie ukucie w sercu. Czyli to wszystko prawda? Auł?
- Nie będę jej już dalej okłamywać, jesteś fałszywy! Idź jej wszystko powiedzieć!- Mówi i wychodzi z kuchni. Kobieta patrzy na moje zapłakane oczy. Ona o wszystkim wiedziała a nic mi nie powiedziała. Czemu wszyscy ciągle mnie okłamują! Angie podbiega do mnie lecz odpycham ją. Biegnę na górę już rycząc, czuje się taka bezsilna. Rzucam się na łóżko i wybucham płaczem. Piszę do dziewczyn, że dziś mnie nie będzie w szkole i zaczynam szukać gazety z moimi rodzicami. Gdy ją znajduję zaczynam kreślić po ich twarzy. Wycinam je i drę. Skaczę po nich i w końcu bezsilnie opadam na ziemię. Tak bardzo ich nienawidzę!
Po paru minutach słyszę pukanie do drzwi. Wiem, że to Angie lub mój tata; chodź stawiam na pierwsze.
- Zostawcie mnie w spokoju, idźcie nie chce was wszystkich widzieć! Jesteście zakłamani!- Krzyczę do drzwi, gdy one się uchylają widzę Leóna, uśmiecham się sztucznie i zaczynam wycierać łzy.
- Ja też?- Pyta gdy ja wbiegam w niego i zaczynam płakać w jego tors. Jego dłonie mocno mnie obejmują a głos mówiący "cii" bardzo mnie uspokaja. Czuje się taka bezpieczna w jego ramionach, nie jak przy fotelu przy którym upadłam.- Violu pomogę ci, ale przestań płakać. Uśmiech słonko.- Odrywa moją twarz i całuje mnie w nos. Uśmiecham się krzywo i cicho podśmiewam się z niego. On masuje moje policzki a ja lekko musam jego usta. Nie jest to długi pocałunek, taki na podziękowanie bo nie mam ochoty na jakieś wielkie rzeczy. Znów się do niego przytulam a on kolejny raz mnie uspakaja.
- Pomożesz mi?- Odrywam się od niego a on podnosi jedną brew do góry.- Musimy zdążyć do szkoły, nie chce im pokazać że jestem miękka.- Kwituje a on przytakuje. Łapie go za rękę i ciągnę do szafy.
Biorę torbę i łapię rękę Leóna. Wychodzimy z domu, nie patrze nawet na ojca oraz Angie. Nie umiem patrzeć na osoby, które tak mnie okłamały! Przecież to jest chore! Mój tata ze pewnie jutro wyjedzie; jak moja mama stchórzy. A Angie? Będzie chciała ze mną porozmawiać. Oh, nie wiem boję się, jest mi tak bardzo przykro.
Przez cała drogę się do siebie nie odezwaliśmy, pożegnałam się przed moją salą i spóźniona o parę sekund wchodzę do sali. Akurat pani sprawdzała obecność więc może nie będzie taka zła i nie da mi spóźnienia. Siadam do pustej ławki i słucham na lekcji. Pani była na tyle miła, że nic mi nie wstawiła.
Rzuciłam torbę w kąt i położyłam się na łóżku. Zaczęłam patrzeć się w sufit. Widziałam tam pełno kłamstw skierowanych do mnie przez nawet ojca, który udawał kogoś tak samo tchórzliwego jak moja mama, która jeszcze niedawno dla mnie nie żyła. Przecież to jest bardzo, ale to bardzo żałosne. Przewracam się na drugi bok i zauważam klawisze oraz notes. Myślę chwilę i postanawiam dokończyć lub chociaż spróbować dokończyć piosenkę. Naglę z ostatniej strony notesu wychyla się koperta. Nie wiem jak wcześniej mogłam jej nie zauważyć. Biorę ją do ręki i na niej widnieje mały napis "Dla Violettki". Przymykam oczy wiedząc jaki list właśnie trzymam w rękach. Postanawiam po raz kolejny go przeczytać.
Biorę torbę i łapię rękę Leóna. Wychodzimy z domu, nie patrze nawet na ojca oraz Angie. Nie umiem patrzeć na osoby, które tak mnie okłamały! Przecież to jest chore! Mój tata ze pewnie jutro wyjedzie; jak moja mama stchórzy. A Angie? Będzie chciała ze mną porozmawiać. Oh, nie wiem boję się, jest mi tak bardzo przykro.
Przez cała drogę się do siebie nie odezwaliśmy, pożegnałam się przed moją salą i spóźniona o parę sekund wchodzę do sali. Akurat pani sprawdzała obecność więc może nie będzie taka zła i nie da mi spóźnienia. Siadam do pustej ławki i słucham na lekcji. Pani była na tyle miła, że nic mi nie wstawiła.
Rzuciłam torbę w kąt i położyłam się na łóżku. Zaczęłam patrzeć się w sufit. Widziałam tam pełno kłamstw skierowanych do mnie przez nawet ojca, który udawał kogoś tak samo tchórzliwego jak moja mama, która jeszcze niedawno dla mnie nie żyła. Przecież to jest bardzo, ale to bardzo żałosne. Przewracam się na drugi bok i zauważam klawisze oraz notes. Myślę chwilę i postanawiam dokończyć lub chociaż spróbować dokończyć piosenkę. Naglę z ostatniej strony notesu wychyla się koperta. Nie wiem jak wcześniej mogłam jej nie zauważyć. Biorę ją do ręki i na niej widnieje mały napis "Dla Violettki". Przymykam oczy wiedząc jaki list właśnie trzymam w rękach. Postanawiam po raz kolejny go przeczytać.
" Hej Violuś, sam musiałem się dowiedzieć jak masz na imię. Twoi
przyjaciele chyba nie za bardzo cię lubili więc postanowiłem to zmienić
mam nadzieje, że teraz dobrze się bawisz. Z powodu, że mnie wystawiłaś i
nie chciałaś się ze mną bawić na przerwach postanowiłem odejść z klasy
żeby nie patrzeć na twoją smutną minkę i to, że nie mogę się z tobą
przyjaźnić. Jesteś naprawdę ładą dziewczynką, wiem, że to nie naturalne
włoski, nie wiem czemu ją masz... I nie wiem czemu jesteś taka
chudziutka. Może jak kiedyś w przyszłości się spotkamy opowiedz mi
wszystko? I opowiesz mi o tym jak ci się teraz wiedzie. Mam nadzieje, że
ci pomogłem kochana Violuś... Podobałaś mi się od samego początku i mam
nadzieje, że mnie teraz nie wyśmiejesz. Życzę ci wszystkiego
najlepszego, oraz udanych świąt bożego narodzenia, nowego
roku, wielkanocny i ciepłych dni wakacji... Wszystko razy tyle ile nie
będziemy się widywać. Mam też dla ciebie piosenkę ale to pokaże ci
kiedyś indziej. A te breloczki i biżuteria jest z moich
oszczędności. Mam nadzieje, że ci się podobają. Bardzo cię kocham i do
zobaczenia Vilss.
Twój na zawsze León."
W kopercie były jeszcze breloczki oraz bransoletka. Założyłam ją na rękę i uśmiechnęłam się na to wspomnienie, jedna łza zaczęła spływać po moim poliku. Naglę ktoś zapukał do drzwi. Szybko zaczęłam chować jednak nie zdążyłam. Do pokoju wszedł León i uśmiechnął się szeroko. Włożyłam kopertę do notesu a chłopak dziwnie się popatrzał.
- Co tam kryjesz?- Mówi a ja próbuje schować notes. Chłopak łapie moją dłoń i patrzy na bransoletkę.- Masz ją jeszcze?- Pyta a ja sztucznie się uśmiecham.- Myślałem, że nie chcesz mnie znać.- Siada koło mnie a ja wyciągam z notesu kopertę i mu daję. On tylko szeroko otwiera oczy i patrzy się na moje.- Nie wierze.
- Każdego dnia marzyłam o tym, żeby cię znaleźć i powiedzieć ci dziękuje.- Rzuciłam się do tyłu. Położyłam się na plecach i znów patrzyłam w sufit.- Każdej nocy czytałam ten list i płakałam jak głupia, czułam się jak najgorsza.
- Dlaczego?- Kładzie się koło mnie jednak on opiera głowę na dłoni i przygląda mnie się. Nadal patrze na sufit.
- Bałam się z tobą zaprzyjaźnić przez to cię straciłam. Tak bardzo potem tego żałowałam.- Wzdycham a chłopak pochyla się nade mną.
- Nie będziesz musiała mnie już szukać.- Szepcze do moich ust. Przygryzam zmysłowo usta i patrze w jego spojówki. Wygląda tak magicznie.- Ej, ale nie rób tak!- Mówi a ja podnoszę jedną brew. Dopiero później dowiaduje się o co mu chodzi.
- Jak? Tak?- Mówię i zagryzam ją kolejny raz. W oczach chłopaka widziałam iskierki. Zaczęłam się podśmiewać nadal przygryzając wargę.
- Ja ci dam!- Gdy skończył mocno wbił się w moje usta i tym razem to on przygryzł moją wargę. Uśmiechnęłam się i zaczęłam kontynuować pocałunek. Gdy skończył przypomniało mi się jeden fragment z listu.
- León musisz mi coś powiedzieć.- Wstaje i siadam. Chłopak podnosi się również i chce kolejny raz mnie pocałować.- Poczekaj chwilkę.- Twierdze a on podnosi jedną brew do góry.
- To coś ważniejszego?- Mruczy. Jejku jak on bardzo chce dotknąć moich ust, chyba bardziej niż ja.
- W tym liście, napisałeś że masz dla mnie piosenkę... Ty...- Chłopak wzdycha.
- A to już nie jest ważne.- Drapie się po karku. Uderzam go w ramię.
- No ej, powiedz mi.- "Podeszłam" bliżej Leóna by poczuł, że jak mi powie w końcu go pocałuje. Udało mi się, chłopak patrzy na moje usta, oczy i tak na zmianę
- Kiedyś grałem na gitarze i śpiewałem, teraz nie mam czasu tego robić.- Przygryzam wargę.
- A piosenka?
- Mam ją, ale pokaże ci ją jak do mnie przyjdziesz.- Mówi i zbliża się do mnie.
- To idziemy do ciebie!- Mówię i prowadzę go do wyjścia. Jego twarz wyraża smutek, po chwili wiem o co chodzi i przy drzwiach całuje go mocno w usta, gdy się oderwałam ruszyliśmy do chłopaka.
- Nie wiem czy chcesz to usłyszeć.- Mówi gdy otwiera drzwi do domu.
- Chce! León, powiedziałeś w liście, że mi pokażesz.- Chłopak się odwraca.- No proszę...- Przeciągam ostatnią literę by się zgodził. Chłopak wskazuje na swoje usta a ja przewracam oczami. Obawiam się, że zaraz będzie chciał mnie zgwałcić. Uśmiecham się i całuje jego miękkie usta. Chłopak przyciąga mnie do siebie i odwraca tak, że opieram się o drzwi, które natychmiast się otwierają a my lecimy na ziemię. Zaczynam się śmiać jak opętana a chłopak również zaczyna się śmiać. Dopiero po chwili widzimy, że nad nami stoi ojciec Verdasa.
- Przepraszam.- Szepcze chłopak i podaje mi rękę.- Idziesz gdzieś?- Tym razem zwraca się do ojca. Cicho się witamy.
- Idę robić zdjęcia, wrócę późno. W lodówce masz jedzenie.- Twierdzi i wychodzi z domu. Rozglądam się po pomieszczeniu. Byłam tu tak mało razy, że nawet nie miałam okazji się rozejrzeć.
- Jesteśmy sami.- Porusza śmiesznie brwiami León. Cicho się śmieje i oglądam zdjęcia na kominku. Widzę tam młodą parę i małego Leóna.
- To twoja mama?- Mówię a chłopak przytula mnie od tyłu.
- Tak, nie żyje.
- Przepraszam.- Mówię i odkładam zdjęcie. Odwracam się do Leóna i opieram ręce na jego torsie, czuje jak serce bije mu lekko oraz jego mięśnie, które wbijają mi się w opuszki.
- Nic się nie dzieje. Ładnie dziś wyglądasz.- Czuje się trochę głupio. Myślałam, że jego mama żyje.
- A ta pani...
- To moja kucharka, przychodzi od czasu do czasu. Mówiłem, że ładnie wyglądasz.- Dopiero teraz zauważam, że zmienia temat.
- Nie przesadzaj.- Mówię i zaczynamy się do siebie zbliżać. Czy nie za dużo dziś tej czułości? Jednak jego usta pozwalają mi odetchnąć na chwilę. Czuje się taka wolna i szczęśliwa. Jego dłonie, które lekko przesuwają się z moich pleców na poliki rozgrzewają mnie jeszcze bardziej. Po chwili przypominam sobie czemu tu jesteśmy.- León...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!
Wiem, tydzień temu nie było rozdziału- komentarze.
Tak jak mówiłam, jeżeli nie będzie tylu komentarzy, rozdziały będą rzadziej.
Nie mówiąc o tym, że większość czasu spędzam na wattpadzie. Zapraszam na moje opowiadanie o Niall'u (klik) Prosiłam bym o jakąś ocenę czy coś...
To całuski i komentujcie.
A i w końcu wakacje! *Miłych wakacji też*
Ps: wpadnijcie na moją historie, bardzo mi na niej zależy...
Kocham was...
(I przepraszam za mega wiele tych reklam no i całuski!)
Rosee.
Hej!
Wiem, tydzień temu nie było rozdziału- komentarze.
Tak jak mówiłam, jeżeli nie będzie tylu komentarzy, rozdziały będą rzadziej.
Nie mówiąc o tym, że większość czasu spędzam na wattpadzie. Zapraszam na moje opowiadanie o Niall'u (klik) Prosiłam bym o jakąś ocenę czy coś...
To całuski i komentujcie.
A i w końcu wakacje! *Miłych wakacji też*
Ps: wpadnijcie na moją historie, bardzo mi na niej zależy...
Kocham was...
(I przepraszam za mega wiele tych reklam no i całuski!)
Rosee.
Kocham was, Rosee.
Kolejny rozdział?
A ile wam tam się uda.
Ale najmniej to 22 komentarze, całuski.