wszystkim czytelnikom
Miłej lektury :*
"Najpierw pomyśl jak bardzo możesz zranić osobę"
Mała dziewczynka o imieniu Violetta szła znowu do ponurej szkoły. Jak dla niej to nie było coś przyjemnego. Dziewczynka mimo swojego wieku długo chorowała. Wypadały jej włosy, rzęsy, brwi. Na głowie nosiła zazwyczaj jedną peruke koloru kasztanowego. Wstydziła się swojej choroby. Nikt z dzieci nie patrzył na to czy jest ona chora na nowotwór czy nie, każdy traktował to jakby było to wirusem lub ospą. Ona cierpiała każdego dnia. Twarz miała prześliczną, kasztanowe oczy pasowały do jej różowych ust. Prostych, białych ząbków - co prawda jeszcze mlecznych. Nosek zgrabny, uszka małe. Cera bardzo jasna. Chodziła w przepięknych sukienkach. Charakter również miała niczego sobie. Miła, uprzejma, pomocna, koleżeńska, ale była strasznie wstydliwa.
Dzieciaki z jej klasy nie były zbyt uprzejme dla pięknej małej dziewczynki. Była łysa... Nie miała nigdzie włosów. Wyśmiewali się z niej i robili jej kawały. Biedna Viola musiała każdego dnia uporać się z tymi pośmiewiskami. Codziennie po szkole płakała nie chciała tam chodzić. Oczywiście rodzicom mówiła całkiem co innego. Co prawda oni wiedzą, że dziewczynka nie ma tam przyjaciół i od nauczycieli parę informacji o wyzwiskach. Ale dziewczynka ma ciągle nadzieje, że kiedyś jej w końcu odpuszczą. Miała zbyt miękkie serduszko.
Nowy rok szkolny, 4 klasa podstawówki. Dziewczynka uporała się już z guzem. Co prawda nie ma jeszcze z byt dużo włosów więc postanowiła ciągle nosić "swoje" kasztanowe włosy.
Tego dnia do klasy przyszedł nowy kolega. Dziewczynka nie była tym strasznie zadowolona bo przyszedł ktoś kto znów będzie ją wyzywał od "chudej zdziry", "Bezwłosej małolaty". Nie wspominałam, ale Violka była strasznie chuda, miała okropną niedowagę, z której oczywiście wszyscy się naśmiewali.
Chłopiec nie był brzydki. Miał również kasztanowe włosy i zielone błyszczące oczy. Koleżanki z klasy Violetty od razu poleciały się z nim przywitać. Chłopak nosił bejsbolówki oraz najczęściej czarne spodnie.
Pierwszego dnia szkoły podszedł do naszej bohaterki uśmiechnął się lekko lecz dziewczynka nawet na niego nie spojrzała. Bała się... Że da mu zaufać a ten powie wszystkim z klasy. Usiadł koło dziewczynki, ta przestraszona od razu przesiadła się do innej ławki. Po lekcji hiszpańskiego wyleciała z sali jak strzała. Bała się... Bała się całej szkoły, wrogów, "przyjaciół" z klasy, JEGO.
Ten zobaczył ją przy sklepiku. Znów podszedł lecz Violetta była szybsza. Uciekła znów.
Na następnej przerwie teraz się nie dał. Śledził ją, chciał pogadać, zaprzyjaźnić się. Dziewczynka bardzo mu się podobała chciał z nią pogadać chodź na chwilkę. Słyszał jej głos tylko chyba raz gdy musiała czytać prace domową. Dziewczyna była pilna, dobrze się uczyła w końcu nie miała nic innego do roboty... Nie miała przyjaciół...
Chłopczyk podszedł do niej i gdy ta chciała uciec złapał ją za mała, kruchą rączkę. Ona spojrzała na ich ręce i przeniosła wzrok na jego oczy. Patrzała chwilkę i próbowała się uwolnić.
- Czego chcesz?- Powiedziała bardzo cicho i skromnie 9-cio latka.
- Przyjaźni.- Uśmiecha się chłopczyk. Puszcza małą dziewczynkę i wyciąga rękę ku niej.- Jestem León, chciałabyś się przyjaźnić z chłopakiem?
Dziewczynka zamarła. Nie wiedziała co robić. Chłopak robi to pewnie dlatego, żeby wszyscy dowiedzieli się o całej jej chorobie, śmierci mamy, która wydarzyła się w te wakacje. Zwątpiła w prawdziwą przyjaźń. Obawiała się całego świata, wszystkiego. Nie ufała nikomu oprócz sowiemu małemu pupilowi. Nazywał się Batman i był szczeniaczkiem. Gadała do niego gdy pisała coś w pamiętniku lub uczyła się. Piesek zlizywał jej malutkie łzy gdy płakała.
Violetta uciekła. Znów poddała się. Nie dała rady. Nie da się wymigać w jakieś bzdury... León nie chciał robić nic złego.. Ona tego nie wiedziała,on naprawdę chciał jej przyjaźni.
Minął tydzień a Violetta dalej unikała Leóna. Chłopak przyjaźnił się z innymi z klasy i opowiadał im, że nasza bohaterka wcale nie jest taka jak ją opisują. Mówił o niej piękne rzeczy. Od środy nikt nie powiedział źle na chorutką Vilunie, nawet Ibbie pożyczyła jej długopis gdy Violi się wypisał. Ibbie była dziewczynką bardzo wredną, była najgorszą osobą dla Violetty. Nienawidziła jej, Violetta tylko śniła jak chodzi z całą jej paczką na zakupy kupować pluszaki.
Lecz w poniedziałek León nie pojawił się już w szkole. Dziewczynka myślała, że jest chory, chciała z nim pogadać, chciała go przeprosić za wszystko bo w tamtym tygodniu nie dała rady cokolwiek mu powiedzieć. Wychowawczyni przyszła do klasy z smutkiem na twarzy.
- Niestety León wypisał się z naszej szkoły kazał mi pozdrowić jedną osobę dla której również mam prezencik.- Uśmiechnęła się wychowawczyni. Dziewczyna była zawiedziona, popatrzała na Angelike i wiedziała, że to dla niej prezent w końcu podobno zaczęli być razem. Violetta od czwartku siedzi z nią i zaczęły się przyjaźnić. Lecz León zaadresował prezent całkiem do innej osoby. Do osoby która jako jedyna się od niego odwróciła, ale pomógł jej mimo wszystko. Był do Violetty. Dziewczynka troszkę się zdziwiła a Angelika nie była zdziwiona lub zazdrosna. Koleżanka nie była z Leónem chodź znali się mało dużo o sobie wiedzieli ponieważ on jej zaufał i powiedział wszystko o Violce. Lecz w prezencie dla Violi były dwa listy, pani musiała nie zauważyć bo było tam też coś dla Angeliki. Oddała ten list jej i po lekcjach poszła do domu.
W pokoju otworzyła prezent w nim był piękny różowy breloczek z misiem i serduszkiem oraz wisiorek z serduszkiem oraz zawieszka z znaczkiem nieskończoności. Był też oczywiście wspomniany list. Pismo Leóna było perfekcyjne. Takie równe i czyste. Widać, że się starał. Dziewczynka z łzami w oczach zaczęła czytać.
Violetta uciekła. Znów poddała się. Nie dała rady. Nie da się wymigać w jakieś bzdury... León nie chciał robić nic złego.. Ona tego nie wiedziała,on naprawdę chciał jej przyjaźni.
Minął tydzień a Violetta dalej unikała Leóna. Chłopak przyjaźnił się z innymi z klasy i opowiadał im, że nasza bohaterka wcale nie jest taka jak ją opisują. Mówił o niej piękne rzeczy. Od środy nikt nie powiedział źle na chorutką Vilunie, nawet Ibbie pożyczyła jej długopis gdy Violi się wypisał. Ibbie była dziewczynką bardzo wredną, była najgorszą osobą dla Violetty. Nienawidziła jej, Violetta tylko śniła jak chodzi z całą jej paczką na zakupy kupować pluszaki.
Lecz w poniedziałek León nie pojawił się już w szkole. Dziewczynka myślała, że jest chory, chciała z nim pogadać, chciała go przeprosić za wszystko bo w tamtym tygodniu nie dała rady cokolwiek mu powiedzieć. Wychowawczyni przyszła do klasy z smutkiem na twarzy.
- Niestety León wypisał się z naszej szkoły kazał mi pozdrowić jedną osobę dla której również mam prezencik.- Uśmiechnęła się wychowawczyni. Dziewczyna była zawiedziona, popatrzała na Angelike i wiedziała, że to dla niej prezent w końcu podobno zaczęli być razem. Violetta od czwartku siedzi z nią i zaczęły się przyjaźnić. Lecz León zaadresował prezent całkiem do innej osoby. Do osoby która jako jedyna się od niego odwróciła, ale pomógł jej mimo wszystko. Był do Violetty. Dziewczynka troszkę się zdziwiła a Angelika nie była zdziwiona lub zazdrosna. Koleżanka nie była z Leónem chodź znali się mało dużo o sobie wiedzieli ponieważ on jej zaufał i powiedział wszystko o Violce. Lecz w prezencie dla Violi były dwa listy, pani musiała nie zauważyć bo było tam też coś dla Angeliki. Oddała ten list jej i po lekcjach poszła do domu.
W pokoju otworzyła prezent w nim był piękny różowy breloczek z misiem i serduszkiem oraz wisiorek z serduszkiem oraz zawieszka z znaczkiem nieskończoności. Był też oczywiście wspomniany list. Pismo Leóna było perfekcyjne. Takie równe i czyste. Widać, że się starał. Dziewczynka z łzami w oczach zaczęła czytać.
" Hej Violuś, sam musiałem się dowiedzieć jak masz na imię. Twoi przyjaciele chyba nie za bardzo cię lubili więc postanowiłem to zmienić mam nadzieje, że teraz dobrze się bawisz. Z powodu, że mnie wystawiłaś i nie chciałaś się ze mną bawić na przerwach postanowiłem odejść z klasy żeby nie patrzeć na twoją smutną minkę i to, że nie mogę się z tobą przyjaźnić. Jesteś naprawdę ładą dziewczynką, wiem, że to nie naturalne włoski, nie wiem czemu ją masz... I nie wiem czemu jesteś taka chudziutka. Może jak kiedyś w przyszłości się spotkamy opowiedz mi wszystko? I opowiesz mi o tym jak ci się teraz wiedzie. Mam nadzieje, że ci pomogłem kochana Violuś... Podobałaś mi się od samego początku i mam nadzieje, że mnie teraz nie wyśmiejesz. Życzę ci wszystkiego najlepszego, oraz udanych świąt bożego narodzenia, nowego roku, wielkanocny i ciepłych dni wakacji... Wszystko razy tyle ile nie będziemy się widywać. Mam też dla ciebie piosenkę ale to pokaże ci kiedyś indziej. A te breloczki i biżuteria jest z moich oszczędności. Mam nadzieje, że ci się podobają. Bardzo cię kocham i do zobaczenia Vilss.
Twój na zawsze León."
Twój na zawsze León."
Violetta domyśliła się, że spodobała się Leónowi i że Angelika nie może być z nim... Bo byłoby to nie uczciwe, a wieży że León taki nie jest. Popłakała się, była zrozpaczona, żałowała, żałowała tego, że mu nie pozwoliła się przyjaźnić. Odszedł na zawsze! Zostawił ją. Ale jest pewna tego, że kiedyś się spotkają, że kiedyś znów pogadają, że on jej wybaczy.
Violetta obiecała sobie... "Muszę go odnaleźć"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie, prolog pisało mi się strasznie przyjemnie. Wydaje mi się, że pierwszy raz napisałam coś porządnego. Jak widzicie poważne powody. Violetta chora na nowotwór. Oczywiście to co jest na górze to wspomnienie z dzieciństwa. Będę pisać Violą 16/17 letnią. Więc bez mi tu takiego, że piszę o małych dzieciach. Oczywiście jest tu pokazane coś o tym jak szanujemy osoby chore, nie znamy a oceniamy (Chodzi mi o łysość) Nawet dzieci mówiąc coś okropnie obrażającego nie wiedzą jak rani to takie małe serduszko. Więc macie małą lekcje o tym. Warto czasem pomyśleć jak coś powiemy lub piszemy.
To chyba na tyle do następnego... Rozdział powinien być w następny weekend.
Pozdrawiam wasza Rosee i wysyłam pełno buziaków! :D
Ej ty!
Tak ty!
Może chciałbyś skomentować ten rozdział?
Choćby małym serduszkiem
to motywuje do pracy.
Kocham was!
Ej ty!
Tak ty!
Może chciałbyś skomentować ten rozdział?
Choćby małym serduszkiem
to motywuje do pracy.
Kocham was!
Jezus.. Nawet nie wiesz jak mnie tym ogromnie wzruszyłaś.
OdpowiedzUsuńNaprawdę.
Idealnie wszystko ukazałaś <3
Kochanie po prostu prolog FENOMENALNY!!
Już jestem ogromną fanką #1 tej opowieści <33
Nie mogę się doczekać next <3
Masz talent słonko <3
Po prostu niesamowity <3
IDEALNIE ci to wyszło ;**
Kocham <3
Pozdrawiam <33
Mega. Piękny. Nie mogę się doczekać następnego. Ciekawe co będzie dalej
OdpowiedzUsuńJak mogłaś?! No jak?!
OdpowiedzUsuńWiesz co zrobiłaś?!
Doprowadziłaś Królika do łez!
Ja płacze. Co ja...ja wyje!!!!!
Boszz jaki piękny i wzruszający prolog.
BIrena Vils jako malutką dziewczynka chorowała na nowotwór.
On nie powróci?
Leoś jaki słodki...dal jej prezent i napisał list.
Wypisał się ze szkoły.
Vils go znajdzie? Ta sama szkoła?
A może okolica w której będą mieszkać?
Czekam na jedyneczke!
Pozdrawiam Kicałka ❤
Buziaczki :* ❤ ❤
Wrócę
OdpowiedzUsuńPiękny prolog. Popłakałam się dowiadując się o tej przeszłości Violki. León już ją znał jak byli mali. A ona była nie lubiana bo miała chorobę? a to szmaty w tej klasie. Tylko Leónek taki miły !! I napisał piosenkę ale już było za późno... Może się spotkają kiedyś! Płacze i płacze ! Jejku kobieto co ty ze mną zrobiłaś cała się rozmazałam :P
UsuńCzekam na nexto i weny bo historia jest cudna :D
Danielle
Lea Wróci
OdpowiedzUsuńCześć słonko, jak tam dzionek?
UsuńKoniec niedzieli a ja dopiero teraz...
Wstyd mi wielki ale piszę bo nie mam dużo czasu bo jeszcze muszę uczyć sie histori :P
To do ... Do rzeczy. xd
Supi prolog, ryczałam jak głupia.
Violetta chora na nowotwór...
Straszne jak taka mała osóbka jest chora.
Dzięki bogu już się nie męczy!
León jej tak pomógł.
Ale odszedł...
Niech żałuje ....
Czekam na next i weny.
Mine
MOJE!
OdpowiedzUsuńCześć Myszko! ;D
UsuńJezu ten blog robi się coraz lepszy, czytając ten prolog popłakałam sie. Chcesz to wyślę ci zdjęcie bo wyglądam jak bym wyszła z wanny.
León to taki dżeltenmen no no. Violka dostała więcej pewności siebie przez niego i więcej przyjaciół. Tyle tyle miłości !!! *-*-*
Ten prezent... i list... Tak mi jej szkoda.
Ale dobrze, że sobie obiecała, że go odnajdzie!
Już nie mogę się doczekać nexta :D Pisz go szybko.
Pozdro Tinistas
Boże.. Udealny l!
OdpowiedzUsuń*Idealny
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! <33
loveleonettaa.blogspot.com
Cudo!
OdpowiedzUsuń/ Lenkaa
Przepiękny rozdział
OdpowiedzUsuńBoskie, i jeszcze wróce!
OdpowiedzUsuńIdeolo
OdpowiedzUsuń