"W zasadzie twarda
dziewczyna, której
dusza cierpi"
Złapałam rękę Leóna i cicho jęknęłam. Nienawidzę latać samolotem. Już jutro razem z Leónem będziemy tańczyć oraz bawić się jak szaleni na niezwykłej imprezie u niejakiej Victorii Secret. Skąd wiem, że będzie świetnie. W sumie to moja ulubiona agencja modelek, każdy ich występ jest przepełniony profesjonalizmem oraz ideałem. Sama się zastanawiam co ja tam będę robić. W końcu jestem inna niż wszyscy. Jestem chora. Moje ciało, wygląd jest osłabiony przez całą masę zabiegów oraz chemioterapii.
Spojrzałam za okno i teraz żałuje, że chciałam tu uścisnąć. Samochód Leóna jedzie z nami gdzieś tam w samolocie. Pewnie zastanawiacie się skąd i jak? Samolot jest ojca Verdasa więc lecimy sami i nadal zastanawiam się czemu się na to zgodziłam. Badania i duperele czy mogę lecieć samolotem a teraz strach przed rozbiciem się. Jestem cholernie strachliwa. Powinnam opanować swoje lęki.
Przytuliłam się do ramienia chłopaka a ten pocałował mnie w skroń, która po chwili zaczęła robić się rozgrzana pod napływem dotyku jego ust. Uwielbiam to jak mnie wspiera, jak jest i chce być. Sama się dziwie, że jeszcze tu jest i chce wszędzie ze mną lecieć oraz jeździć. O dziwo chłopakowi się to podoba, nie tylko że musi ale chce. A to uświadamia mnie, że jest kimś wyjątkowym, nie szarym, zwykłym przyjacielem, tylko prawdziwym przyjacielem. Wiem, że mogę mu zaufać, bo zrobi wszystko o co go poproszę. Przynajmniej tak myślę. Bo jest wyjątkowy.
Przymknęłam oczy i próbowałam zasnąć by na chwilę zapomnieć o otaczającej mnie rzeczywistości. León mocno ścisnął moją rękę wspierając mnie.
- León?- Krzyknęłam i próbowałam wyjść z ciemnego pomieszczenia. Rękoma obmacywałam każdą część ściany gdy poczułam, że ściana zamienia się w klamkę. Pociągnęłam, ale to na nic. Drzwi są zamknięte. Zjechałam po nich i zaczęłam płakać. Dlaczego ja? Dlaczego my?- León, jesteś tu?!- Krzyczę przez łzy. Z drugiej strony pokoju słyszę odkaszlnięcia.
- Wszystko dobrze Violu? Nic ci nie zrobili?- Pyta łamiącym się głosem a ja zaczęłam szukać ciała chłopaka jeszcze bardziej płacząc.
- León... León...- Łkałam i szukałam na ziemi mojego chłopaka. Gdy poczułam czyjąś nogę od razu wskoczyłam na osobę.
- Violetta...- Szepnął.- Wszystko dobrze?- Opatula mnie mocno.
- Co oni ci zrobili?!- Krzyknęłam nie odpowiadając na pytanie. Czułam, że na mnie patrzy chodź mnie nie widzi. Widziałam, że coś go boli. Po jego głosie można byłoby to poznać na odległość.
- Pobiliśmy się, nic wielkiego. Jest dobrze kochanie.- Coraz mocniej się do siebie przytulamy. Jeżeli miałabym zginąć tu to jest mi dobrze. Dobrze, że z Leónem z nikim innym. Kocham go i wiem, że mimo wszystko spotkamy się tam i już na zawsze będziemy razem szczęśliwi.
- Dobrze się czujesz?- Mówię zmatowionym głosem a León całuje moją szyje.- León nie dziś i nie tu.- Mruknęłam a chłopak pocałował moje usta z namiętnością i miłością. Całowaliśmy się przez jakieś co najmniej 10 minut, przez co zapomniałam gdzie jesteśmy.
- Kocham cię V, aniołku mój.- Mówi łamiącym głosem przez co ja nie wiem co robić. Łapie go za ręce i czuje jak robią się zimne. On nie może odejść. Nie może mnie tu zostawić samej.
- León nie odchodź!- Krzyczę i całuje jego usta, chłopak ostatkami sił oddaje pocałunek.
- Poradzisz sobie maleńka, kocham cię.- Mówi i czuje, że jego serce przestaje bić. Zaczynam dramatycznie płakać. Nie mam co ze sobą robić. Krzyczę, modle się by stał się cud. Co oni mu zrobili. Błagam niech to będzie głupi sen.
- Czas teraz na ciebie Violetto.- Słyszę oschły głos za moimi plecami, a potem... Potem czuje mocne uderzenie w pierś, krew wylewa się z miejsca gdzie wpito nóż. To koniec.
- Ja ciebie też kocham, León.- Jęknęłam i po chwili odpłynęłam w długi sen.
- Violu, wszystko porządku?- Szturcha mnie w ramie chłopak.- Lądujemy już.- Mocno się do niego przytulam a chłopak cicho się zaśmiał.
- Żyjemy, uf.- Powiedziałam, a chłopak dziwnie się na mnie spojrzał.- Zły sen.- Potwierdziłam jego myśli i po chwili już lądowaliśmy.
Spojrzałam za okno i teraz żałuje, że chciałam tu uścisnąć. Samochód Leóna jedzie z nami gdzieś tam w samolocie. Pewnie zastanawiacie się skąd i jak? Samolot jest ojca Verdasa więc lecimy sami i nadal zastanawiam się czemu się na to zgodziłam. Badania i duperele czy mogę lecieć samolotem a teraz strach przed rozbiciem się. Jestem cholernie strachliwa. Powinnam opanować swoje lęki.
Przytuliłam się do ramienia chłopaka a ten pocałował mnie w skroń, która po chwili zaczęła robić się rozgrzana pod napływem dotyku jego ust. Uwielbiam to jak mnie wspiera, jak jest i chce być. Sama się dziwie, że jeszcze tu jest i chce wszędzie ze mną lecieć oraz jeździć. O dziwo chłopakowi się to podoba, nie tylko że musi ale chce. A to uświadamia mnie, że jest kimś wyjątkowym, nie szarym, zwykłym przyjacielem, tylko prawdziwym przyjacielem. Wiem, że mogę mu zaufać, bo zrobi wszystko o co go poproszę. Przynajmniej tak myślę. Bo jest wyjątkowy.
Przymknęłam oczy i próbowałam zasnąć by na chwilę zapomnieć o otaczającej mnie rzeczywistości. León mocno ścisnął moją rękę wspierając mnie.
- León?- Krzyknęłam i próbowałam wyjść z ciemnego pomieszczenia. Rękoma obmacywałam każdą część ściany gdy poczułam, że ściana zamienia się w klamkę. Pociągnęłam, ale to na nic. Drzwi są zamknięte. Zjechałam po nich i zaczęłam płakać. Dlaczego ja? Dlaczego my?- León, jesteś tu?!- Krzyczę przez łzy. Z drugiej strony pokoju słyszę odkaszlnięcia.
- Wszystko dobrze Violu? Nic ci nie zrobili?- Pyta łamiącym się głosem a ja zaczęłam szukać ciała chłopaka jeszcze bardziej płacząc.
- León... León...- Łkałam i szukałam na ziemi mojego chłopaka. Gdy poczułam czyjąś nogę od razu wskoczyłam na osobę.
- Violetta...- Szepnął.- Wszystko dobrze?- Opatula mnie mocno.
- Co oni ci zrobili?!- Krzyknęłam nie odpowiadając na pytanie. Czułam, że na mnie patrzy chodź mnie nie widzi. Widziałam, że coś go boli. Po jego głosie można byłoby to poznać na odległość.
- Pobiliśmy się, nic wielkiego. Jest dobrze kochanie.- Coraz mocniej się do siebie przytulamy. Jeżeli miałabym zginąć tu to jest mi dobrze. Dobrze, że z Leónem z nikim innym. Kocham go i wiem, że mimo wszystko spotkamy się tam i już na zawsze będziemy razem szczęśliwi.
- Dobrze się czujesz?- Mówię zmatowionym głosem a León całuje moją szyje.- León nie dziś i nie tu.- Mruknęłam a chłopak pocałował moje usta z namiętnością i miłością. Całowaliśmy się przez jakieś co najmniej 10 minut, przez co zapomniałam gdzie jesteśmy.
- Kocham cię V, aniołku mój.- Mówi łamiącym głosem przez co ja nie wiem co robić. Łapie go za ręce i czuje jak robią się zimne. On nie może odejść. Nie może mnie tu zostawić samej.
- León nie odchodź!- Krzyczę i całuje jego usta, chłopak ostatkami sił oddaje pocałunek.
- Poradzisz sobie maleńka, kocham cię.- Mówi i czuje, że jego serce przestaje bić. Zaczynam dramatycznie płakać. Nie mam co ze sobą robić. Krzyczę, modle się by stał się cud. Co oni mu zrobili. Błagam niech to będzie głupi sen.
- Czas teraz na ciebie Violetto.- Słyszę oschły głos za moimi plecami, a potem... Potem czuje mocne uderzenie w pierś, krew wylewa się z miejsca gdzie wpito nóż. To koniec.
- Ja ciebie też kocham, León.- Jęknęłam i po chwili odpłynęłam w długi sen.
- Violu, wszystko porządku?- Szturcha mnie w ramie chłopak.- Lądujemy już.- Mocno się do niego przytulam a chłopak cicho się zaśmiał.
- Żyjemy, uf.- Powiedziałam, a chłopak dziwnie się na mnie spojrzał.- Zły sen.- Potwierdziłam jego myśli i po chwili już lądowaliśmy.
~*~
Przewiesiłam torebkę przez ramię i zamknęłam drzwi hotelowe. León czekał już na mnie w samochodzie więc mam parę minut samotności w windzie. Niestety na 6 piętrze ktoś wszedł i kółko ciężkiej walizki znalazło się na mojej stopie w dość drogich szpilkach. Przełknęłam ślinę oraz lekko szarpnęłam walizkę. Facet spojrzał się na mnie dziwnie a gdy spojrzał bardziej na moją twarz zaniemówił. Patrzałam się zdziwiona.
- Przepraszam, ale...- Chciałam się wytłumaczyć gdy chłopak opatulił mnie swoimi ramionami. Odwzajemniłam uścisk. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Nie poznajesz mnie?- Zapytał, a ja próbowałam sobie przypomnieć osobę, która stoi przede mną. Zaprotestowałam głową, a chłopak westchnął.- To ja Alex.- Przetarłam oczy i nie wierzyłam w to co mówi. Skąd on się tu znalazł? Oraz dlaczego wygląda całkiem inaczej.
- Dlaczego...
- Spotkajmy się, opowiem ci wszystko, ale nie dziś i teraz.- Spojrzałam dziwnie na jego twarz. Kim on jest? Chciałam zapytać jeszcze o coś a ten szybko wysiadł z windy i szedł do jakiegoś pokoju. Kim on jest i co on robi, on nas śledzi? To jakiś paparazzi, a może śledzi mnie dla matki.
Teraz nie chce się tym przejmować. Razem z Leónem stwierdziliśmy, że nie ma sensu odsyłać żadnych listów pojawimy się prosto w twarzą w twarz. Teraz obawiam się, że to był zły pomysł. Możemy nawet nie wejść do środka budynku, w środku na pewno jest z ok. 100 ochroniarzy, przez co nie mamy szans nawet dotknąć klamki. Nasze pomysły są czasem bardzo idiotyczne.
Gdy wsiadłam do samochodu, moją głowę zastanawiało parę faktów, Alex... Kim jest Alex i dlaczego zaczął przebierać się za kogoś innego. Podejrzewałabym, jakby był ciągle przy mnie; byłby wtedy szpiegiem dla mamy. Ale to że się przebiera i jest innym człowiekiem to nie rozumiem. Może to jakiś plan, lub coś?
Sen który dziś nawiedził moją głowę w samolocie, w sumie też nie był super. Dużo nie pamiętam, ale wiem że ja i León zostaliśmy uwięzieni w jakiejś dziurze, jemu się coś stało (Byliśmy też razem; skąd moja głowa bierze takie durne pomysły?) i zmarł. Potem wszedł jakiś gościu i zabił mnie. Pamiętam jeszcze to jak mówiliśmy sobie kocham cię, potem ta dramatyczna scena gdy mnie zabijał. Sama nie wiem co oznaczał ten sen, może że moja psychika jest na tyle zryta, że powinnam iść do psychologa,albo że kocham Leóna i lepiej powiedzieć to szybciej niż później bo mogę go stracić. Sama nie wiem o co chodziło.
Moja mama, wiem że nie powinnam dalej się tym przejmować, jednak jest coś co nie przestaje mnie dręczyć i zamęczać psychicznie. Moja mama, nie... suka, bo nie moja matka. Po analizowaniu sobie jej wszystkich słów wiem, że coś jeszcze przede mną ukrywa. Nadal zastanawiam się co i chyba muszę się dowiedzieć.
- Jesteśmy.- Z transu wyrywa mnie głos szatyna po drugiej stronie samochodu. Drgam i łapie za torebkę. Jeżeli nie wejdziemy tam to moje życie modelki się nie zacznie; zdjęcia dla marki z bielizną nie biorę pod uwagę, gdyż robiłam to dla przyjaciela a nie dla siebie, chodź zyskałam na tym dość dobrze.
Wysiadłam z pojazdu i spojrzałam na ogromny budynek z napisem Office a pod nim ładną czcionką Victoria Secret. Wieżowiec nie tyle że był wysoki, był również szeroki; gdzieś muszą być wybiegi. Mocno wtuliłam się w tors chłopaka i zapiszczałam. Może to ja kiedyś będę modelką właśnie dla niej. Chłopak zaśmiał się i złapał moją rękę. Wzięłam głęboki oddech i zaczęliśmy się kierować do budynku. Przed wejściem na schody oboje się na siebie spojrzeliśmy.
- Dasz radę, aniołku.- León od zawsze lubił mówić na mnie aniołku, i chyba tak zostanie. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie. Czuje jak moje poliki robią się czerwone więc chłodzę je zimnymi rękoma.
- Mam nadzieje.- Szepcze gdy wchodzimy do wieżowca. Rozejrzałam się po sali, myślałam że jest to całkiem inaczej. Sala wypełniona zdjęciami oraz autografami gwiazd, ściany krystalicznie białe, tak jak i podłoga i każdy mebel. Razem z Verdasem podeszliśmy pod wielki sekretariat. Gdy otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć zrobił to za mnie chłopak o zabójczym zielonym spojrzeniu; tak to León, nie wyobrażajcie sobie czegoś, ładnie ma oczy, tyle.
- My przyszliśmy potwierdzić zaproszenie.- Kobieta zaczęła coś przeszukiwać w mac booku i w końcu coś szepnęła, niestety nic nie mogłam odczytać z jej ust.
- Violetta Castillo?- Pyta naglę, ja na to przytakuje a ona szeroko się uśmiecha.- Dobrze w takim razie dzwonie do pani Sharen i zaraz możecie wszystko omówić.- Twierdzi i wchodzi do jakiegoś pomieszczenia. Razem z Leónem siadamy naprzeciwko recepcji i czekamy na dziewczynę która nazywa się najwyraźniej Olivia; tak wyczytałam z jej tabliczki na piersi.
- Znasz tą całą Sharen?- Pyta, a ja zaczynam się śmiać. Jak mogłabym nie znać? Jest to założycielka całej tej agencji. Wybaczę to Leónowy, gdyż chyba nie za bardzo zna się na Victorii Secret.
- Znam.- Kwituje a chłopak patrzy na mnie z zainteresowaniem.- Jest to założycielka tego całego miejsca.- León wypluwa wodę, którą przed chwilą miał w gardle. Zaśmiałam się lecz w świadomości prosiłam, żeby kamery tego nie zarejestrowały, nie tylko z przyczyny "zaśmiecenia" a z głupoty jaką jest León.
- I my będziemy z nią gadać?
- Na to wygląda.- Cicho rechoczę z jego miny. Ten szybko wstaje i chodzi nerwowo. Wygłupia się.
- Mogłaś mi powiedzieć, ubrałbym się jakoś w garnitur lub coś.- Zaczynam kolejny raz śmiać się z chłopaka, gdy w pokoju znalazła się Olivia.
- Zaprowadzę was do gabinetu Pani Sharen.- Mówi a my zaczynamy kierować się do windy. Wszyscy siedzieli cicho i nic nie mówili. Słychać było tylko mój niespokojny oddech oraz czasem stukot szpilek z 2 piętra. W końcu na chyba ostatnim piętrze; bo 12. Znaleźliśmy się na górze.- Gabinet jest naprzeciwko nas, życzę udanej rozmowy i dostania się. A tak między nami, widziałam twoje zdjęcia. Jesteś prześliczna.- Uśmiecham się oraz dziękuje i kieruje się do drzwi z napisem Sharen Jester Turney. Kolejny raz przełknęłam ślinę i zapukałam oraz weszłam do pomieszczenia, od razu za mną pojawił się Verdas i złapał mocno moją rękę.
- Jesteś silna mój aniołku.- Pocieszał mnie przez co czułam się trochę lepiej, przynajmniej jest on, gdyby go tu nie było stchórzyłabym już przy wejściu.
- Witajcie.- Wita się z nami wysoka blondynka. Uśmiechnęłam się sztucznie oraz również się przywitaliśmy. Westchnęłam jak usiadłam na chyba najwygodniejszej sofie na świecie. León kolejny raz złapał za moją rękę, czasem się zastanawiam czy nie wyglądamy bardziej jak para niż przyjaciele.- Wiec jak Violetto, zgadzasz się na kasting oraz jutrzejszą imprezę?- Mówi bardzo łagodnym i spokojnym głosem. Wygląda oraz brzmi bardzo ładnie. Chyba nie będę miała z nią problemów jeżeli zachce mnie w swoim zespole.
- Tak zgadzam się na kasting oraz razem z Leónem jutro pojawimy się.- Kobieta klaszcze w ręce i uśmiecha się bardzo szeroko.
- To wspaniale!- Uśmiecham się również szeroko. Kobieta jest bardzo uprzejma.
Teraz nie chce się tym przejmować. Razem z Leónem stwierdziliśmy, że nie ma sensu odsyłać żadnych listów pojawimy się prosto w twarzą w twarz. Teraz obawiam się, że to był zły pomysł. Możemy nawet nie wejść do środka budynku, w środku na pewno jest z ok. 100 ochroniarzy, przez co nie mamy szans nawet dotknąć klamki. Nasze pomysły są czasem bardzo idiotyczne.
Gdy wsiadłam do samochodu, moją głowę zastanawiało parę faktów, Alex... Kim jest Alex i dlaczego zaczął przebierać się za kogoś innego. Podejrzewałabym, jakby był ciągle przy mnie; byłby wtedy szpiegiem dla mamy. Ale to że się przebiera i jest innym człowiekiem to nie rozumiem. Może to jakiś plan, lub coś?
Sen który dziś nawiedził moją głowę w samolocie, w sumie też nie był super. Dużo nie pamiętam, ale wiem że ja i León zostaliśmy uwięzieni w jakiejś dziurze, jemu się coś stało (Byliśmy też razem; skąd moja głowa bierze takie durne pomysły?) i zmarł. Potem wszedł jakiś gościu i zabił mnie. Pamiętam jeszcze to jak mówiliśmy sobie kocham cię, potem ta dramatyczna scena gdy mnie zabijał. Sama nie wiem co oznaczał ten sen, może że moja psychika jest na tyle zryta, że powinnam iść do psychologa,
Moja mama, wiem że nie powinnam dalej się tym przejmować, jednak jest coś co nie przestaje mnie dręczyć i zamęczać psychicznie. Moja mama, nie... suka, bo nie moja matka. Po analizowaniu sobie jej wszystkich słów wiem, że coś jeszcze przede mną ukrywa. Nadal zastanawiam się co i chyba muszę się dowiedzieć.
- Jesteśmy.- Z transu wyrywa mnie głos szatyna po drugiej stronie samochodu. Drgam i łapie za torebkę. Jeżeli nie wejdziemy tam to moje życie modelki się nie zacznie; zdjęcia dla marki z bielizną nie biorę pod uwagę, gdyż robiłam to dla przyjaciela a nie dla siebie, chodź zyskałam na tym dość dobrze.
Wysiadłam z pojazdu i spojrzałam na ogromny budynek z napisem Office a pod nim ładną czcionką Victoria Secret. Wieżowiec nie tyle że był wysoki, był również szeroki; gdzieś muszą być wybiegi. Mocno wtuliłam się w tors chłopaka i zapiszczałam. Może to ja kiedyś będę modelką właśnie dla niej. Chłopak zaśmiał się i złapał moją rękę. Wzięłam głęboki oddech i zaczęliśmy się kierować do budynku. Przed wejściem na schody oboje się na siebie spojrzeliśmy.
- Dasz radę, aniołku.- León od zawsze lubił mówić na mnie aniołku, i chyba tak zostanie. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie. Czuje jak moje poliki robią się czerwone więc chłodzę je zimnymi rękoma.
- Mam nadzieje.- Szepcze gdy wchodzimy do wieżowca. Rozejrzałam się po sali, myślałam że jest to całkiem inaczej. Sala wypełniona zdjęciami oraz autografami gwiazd, ściany krystalicznie białe, tak jak i podłoga i każdy mebel. Razem z Verdasem podeszliśmy pod wielki sekretariat. Gdy otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć zrobił to za mnie chłopak o zabójczym zielonym spojrzeniu; tak to León, nie wyobrażajcie sobie czegoś, ładnie ma oczy, tyle.
- My przyszliśmy potwierdzić zaproszenie.- Kobieta zaczęła coś przeszukiwać w mac booku i w końcu coś szepnęła, niestety nic nie mogłam odczytać z jej ust.
- Violetta Castillo?- Pyta naglę, ja na to przytakuje a ona szeroko się uśmiecha.- Dobrze w takim razie dzwonie do pani Sharen i zaraz możecie wszystko omówić.- Twierdzi i wchodzi do jakiegoś pomieszczenia. Razem z Leónem siadamy naprzeciwko recepcji i czekamy na dziewczynę która nazywa się najwyraźniej Olivia; tak wyczytałam z jej tabliczki na piersi.
- Znasz tą całą Sharen?- Pyta, a ja zaczynam się śmiać. Jak mogłabym nie znać? Jest to założycielka całej tej agencji. Wybaczę to Leónowy, gdyż chyba nie za bardzo zna się na Victorii Secret.
- Znam.- Kwituje a chłopak patrzy na mnie z zainteresowaniem.- Jest to założycielka tego całego miejsca.- León wypluwa wodę, którą przed chwilą miał w gardle. Zaśmiałam się lecz w świadomości prosiłam, żeby kamery tego nie zarejestrowały, nie tylko z przyczyny "zaśmiecenia" a z głupoty jaką jest León.
- I my będziemy z nią gadać?
- Na to wygląda.- Cicho rechoczę z jego miny. Ten szybko wstaje i chodzi nerwowo. Wygłupia się.
- Mogłaś mi powiedzieć, ubrałbym się jakoś w garnitur lub coś.- Zaczynam kolejny raz śmiać się z chłopaka, gdy w pokoju znalazła się Olivia.
- Zaprowadzę was do gabinetu Pani Sharen.- Mówi a my zaczynamy kierować się do windy. Wszyscy siedzieli cicho i nic nie mówili. Słychać było tylko mój niespokojny oddech oraz czasem stukot szpilek z 2 piętra. W końcu na chyba ostatnim piętrze; bo 12. Znaleźliśmy się na górze.- Gabinet jest naprzeciwko nas, życzę udanej rozmowy i dostania się. A tak między nami, widziałam twoje zdjęcia. Jesteś prześliczna.- Uśmiecham się oraz dziękuje i kieruje się do drzwi z napisem Sharen Jester Turney. Kolejny raz przełknęłam ślinę i zapukałam oraz weszłam do pomieszczenia, od razu za mną pojawił się Verdas i złapał mocno moją rękę.
- Jesteś silna mój aniołku.- Pocieszał mnie przez co czułam się trochę lepiej, przynajmniej jest on, gdyby go tu nie było stchórzyłabym już przy wejściu.
- Witajcie.- Wita się z nami wysoka blondynka. Uśmiechnęłam się sztucznie oraz również się przywitaliśmy. Westchnęłam jak usiadłam na chyba najwygodniejszej sofie na świecie. León kolejny raz złapał za moją rękę, czasem się zastanawiam czy nie wyglądamy bardziej jak para niż przyjaciele.- Wiec jak Violetto, zgadzasz się na kasting oraz jutrzejszą imprezę?- Mówi bardzo łagodnym i spokojnym głosem. Wygląda oraz brzmi bardzo ładnie. Chyba nie będę miała z nią problemów jeżeli zachce mnie w swoim zespole.
- Tak zgadzam się na kasting oraz razem z Leónem jutro pojawimy się.- Kobieta klaszcze w ręce i uśmiecha się bardzo szeroko.
- To wspaniale!- Uśmiecham się również szeroko. Kobieta jest bardzo uprzejma.
~*~
Położyłam się na łóżku i westchnęłam. Dziś niestety nie śpię z Leónem gdyż mamy oddzielne łóżka. Dobrze mi się z nim spało i muszę jakoś go namówić. Minął już calutki tydzień, został nam jeszcze tydzień wypoczynku. Za trzy dni wracamy do BA, strasznie się stęskniłam z Lu. Właśnie dziewczyny, umówiłam się z nimi na FaceTime dziś o 21, jest tu różnica godzin o jedną w tył czyli za 10 minut powinnyśmy gadać.
Włączyłam mojego mac booka którego nie używałam już przez dwa tygodnie i czekałam aż zadzwonią. Podłączyłam szybko jeszcze komputer do zasilacza i czekałam aż w końcu zadzwonią. Jednak miałam pokusę i weszłam na jakieś portale plotkarskie. Oczywiście na pierwszy rzut oka zobaczyłam mnie i Alexa ale teraz nie wierzyłam własnym oczom. Najnowsze zdjęcia moje z Leónem jak siedzę w aucie i śpiewam a on robi sobie ze mnie bekę. Nie widziałam wtedy, żeby ktoś robił nam zdjęcia. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek FaceTime , podskoczyłam z przerażenia i odebrałam.
- Cześć V! Jak tam?- Krzyczy Lu a ja radośnie się uśmiechnęłam.
- Cześć, ah tyle jest do opowiedzenia.
- Kiedy wracasz?!- Krzyczy Fran do monitora a my zaczynamy się śmiać. Ma nowy komputer nie umie się nim obsługiwać
- Najprawdopodobniej za dwa dni. Zrobię zajebistą imprezkę jak przyjadę, co wy na piżama party?- Mówię a wszystkie aż wydarły się na cały hotel. Mówiłam już, że nie mam normalnych przyjaciółek?
- Lu miałaś coś powiedzieć V.- Szepnęła Cami jakby myślała, że my jej nie słyszałyśmy; bardziej to ja miałam nie słyszeć. Wzięłam łyk wody do gardła.
- Ja i Federico spodziewamy się dziecka.- Wyplułam zawartość w moich ustach i spojrzałam się na Luśkę. N-i-e- m-o-ż-l-i-w-e.
- Kłamiecie!- Krzyknęłam. Lu zrobiła smutną minę, czyli jednak ten jeden procent możliwości zajścia w ciążę wyszedł jak wyszedł.
- Federico nie odzywa się do mnie już przez pięć dni, od momentu kiedy się dowiedział! On mnie zostawi! Drań.- Zaczęła płakać a ja żałowałam, że jestem w innej części świata. Gdy tylko przyjadę pourywam nogi z dupy Federowi. To, że jest moim kuzynem nie oznacza, że będzie ranił moją przyjaciółkę. Teraz musi się nią zając specjalnie, boże mamy dopiero 16 lat, no w tym roku 17. Ludmiła nie jest dojrzała na dziecko. Prędzej ja niż kobieta która uwielbia imprezować, cieszyć się życiem a Federico jest jej teraz najbardziej potrzebny. Oj będzie płakał jak tylko zleje mu tyłek.
- Jak tylko przyjadę zetrę mu tyłek tarką, obiecuje ci że przyleci do ciebie i będzie cię nosił na rękach.- Wszystkie się zaczęły śmiać, oprócz mnie i Lu. Obie wiedziałyśmy, że nie żartuje. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i po chwili usłyszałam dźwięk SMS'a
Dziękuje ci za to, że jesteś!
Jesteś wspaniała!
Kocham cię V. <3
Uśmiechnęłam się do monitora. Do pokoju wpadł León i zaczął coś śpiewać. Dziewczyny zaczęły się śmiać a on zamilkł.
- Idzie książę V.- Krzyknęła Fran przez co ja poczułam, że moje poliki nabierają innego koloru. Odwróciłam się do monitora i zaczęłam grozić jej palcem.- Opowiadała mi co robiliście.- Uderzyłam się w głowę, w tym samym momencie do biurka przysiadł się León i pocałował lekko mój policzek.
- Nie mówiła wam, że jesteśmy razem.- Spojrzałam się na niego pytająco po czym on wybuchł śmiechem a dziewczyny patrzyły na mnie podejrzanie. No idiota! Nie daruje mu tego!
- A ja ci powiem, że nie idziesz jutro ze mną na imprezę.- Wyjęczałam a on zrobił minę smutnego kotka. Przełknęłam śmiech i zrobienia mu zdjęcia.
- Jak to?- Pisnął jak mała dziewczynka a wszystkie przyjaciółki wybuchły śmiechem. Błagam, żeby jakaś zrobiła screenshota...
- To nie kłam, z kłamczuchami nie chodzę.- Założył ręce w krzyż i udawał obrażonego. Westchnęłam. Pocałowałam jego policzek a ten się obudził. W tym momencie odczułam, że chłopak nie jest trzeźwy.- León ty piłeś?- Zapytałam a ten pokręcił głową w znaku, że nie.- Przecież czuje!- Krzyknęłam. Jezu czuje się jak matka dwójki dzieci, jak nie Lu to on. Help! Naglę zaczął się śmiać jak opętany.
- Mam cię.- Szepnął do mojego ucha a ja teraz poczułam się jak w przedszkolu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Włączyłam mojego mac booka którego nie używałam już przez dwa tygodnie i czekałam aż zadzwonią. Podłączyłam szybko jeszcze komputer do zasilacza i czekałam aż w końcu zadzwonią. Jednak miałam pokusę i weszłam na jakieś portale plotkarskie. Oczywiście na pierwszy rzut oka zobaczyłam mnie i Alexa ale teraz nie wierzyłam własnym oczom. Najnowsze zdjęcia moje z Leónem jak siedzę w aucie i śpiewam a on robi sobie ze mnie bekę. Nie widziałam wtedy, żeby ktoś robił nam zdjęcia. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek FaceTime , podskoczyłam z przerażenia i odebrałam.
- Cześć V! Jak tam?- Krzyczy Lu a ja radośnie się uśmiechnęłam.
- Cześć, ah tyle jest do opowiedzenia.
- Kiedy wracasz?!- Krzyczy Fran do monitora a my zaczynamy się śmiać. Ma nowy komputer nie umie się nim obsługiwać
- Najprawdopodobniej za dwa dni. Zrobię zajebistą imprezkę jak przyjadę, co wy na piżama party?- Mówię a wszystkie aż wydarły się na cały hotel. Mówiłam już, że nie mam normalnych przyjaciółek?
- Lu miałaś coś powiedzieć V.- Szepnęła Cami jakby myślała, że my jej nie słyszałyśmy; bardziej to ja miałam nie słyszeć. Wzięłam łyk wody do gardła.
- Ja i Federico spodziewamy się dziecka.- Wyplułam zawartość w moich ustach i spojrzałam się na Luśkę. N-i-e- m-o-ż-l-i-w-e.
- Kłamiecie!- Krzyknęłam. Lu zrobiła smutną minę, czyli jednak ten jeden procent możliwości zajścia w ciążę wyszedł jak wyszedł.
- Federico nie odzywa się do mnie już przez pięć dni, od momentu kiedy się dowiedział! On mnie zostawi! Drań.- Zaczęła płakać a ja żałowałam, że jestem w innej części świata. Gdy tylko przyjadę pourywam nogi z dupy Federowi. To, że jest moim kuzynem nie oznacza, że będzie ranił moją przyjaciółkę. Teraz musi się nią zając specjalnie, boże mamy dopiero 16 lat, no w tym roku 17. Ludmiła nie jest dojrzała na dziecko. Prędzej ja niż kobieta która uwielbia imprezować, cieszyć się życiem a Federico jest jej teraz najbardziej potrzebny. Oj będzie płakał jak tylko zleje mu tyłek.
- Jak tylko przyjadę zetrę mu tyłek tarką, obiecuje ci że przyleci do ciebie i będzie cię nosił na rękach.- Wszystkie się zaczęły śmiać, oprócz mnie i Lu. Obie wiedziałyśmy, że nie żartuje. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i po chwili usłyszałam dźwięk SMS'a
Dziękuje ci za to, że jesteś!
Jesteś wspaniała!
Kocham cię V. <3
Uśmiechnęłam się do monitora. Do pokoju wpadł León i zaczął coś śpiewać. Dziewczyny zaczęły się śmiać a on zamilkł.
- Idzie książę V.- Krzyknęła Fran przez co ja poczułam, że moje poliki nabierają innego koloru. Odwróciłam się do monitora i zaczęłam grozić jej palcem.- Opowiadała mi co robiliście.- Uderzyłam się w głowę, w tym samym momencie do biurka przysiadł się León i pocałował lekko mój policzek.
- Nie mówiła wam, że jesteśmy razem.- Spojrzałam się na niego pytająco po czym on wybuchł śmiechem a dziewczyny patrzyły na mnie podejrzanie. No idiota! Nie daruje mu tego!
- A ja ci powiem, że nie idziesz jutro ze mną na imprezę.- Wyjęczałam a on zrobił minę smutnego kotka. Przełknęłam śmiech i zrobienia mu zdjęcia.
- Jak to?- Pisnął jak mała dziewczynka a wszystkie przyjaciółki wybuchły śmiechem. Błagam, żeby jakaś zrobiła screenshota...
- To nie kłam, z kłamczuchami nie chodzę.- Założył ręce w krzyż i udawał obrażonego. Westchnęłam. Pocałowałam jego policzek a ten się obudził. W tym momencie odczułam, że chłopak nie jest trzeźwy.- León ty piłeś?- Zapytałam a ten pokręcił głową w znaku, że nie.- Przecież czuje!- Krzyknęłam. Jezu czuje się jak matka dwójki dzieci, jak nie Lu to on. Help! Naglę zaczął się śmiać jak opętany.
- Mam cię.- Szepnął do mojego ucha a ja teraz poczułam się jak w przedszkolu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Końcówka do dupy!
*Nie miałam pomysłu*
León oczywiście był trzeźwy tylko tak sobie udawał xd Mówię gdyby nikt nie zrozumiał ostatniego akapitu... (Wiem tragedia, ale bez niego byłby strasznie krótki rozdział a ja chciałam tylko ująć te rzeczy co są powyżej nie ten ostatni... Ah... Żal i ból, że wyszło słabo)
Mam nadzieje, że jest chociaż ok.
Teraz oceniajcie.
(Jeżeli to czytasz napisz. "Kluski były dobre teraz zjem ziemniaka" chce zobaczyć ile was to coś czyta)
Mam nadzieje, że jest chociaż ok.
Teraz oceniajcie.
(Jeżeli to czytasz napisz. "Kluski były dobre teraz zjem ziemniaka" chce zobaczyć ile was to coś czyta)
Kocham was, Rosee.
(Proszę skomentuj ten rozdział jak czytasz nawet kropką
to bardzo mnie motywuje oraz uświadamia, że ktoś to czyta)
to bardzo mnie motywuje oraz uświadamia, że ktoś to czyta)
Kolejny rozdział?
15 komentarzy bez spamu
i zajętych miejsc.
Mar tyna
OdpowiedzUsuńKluski były dobre teraz zjem ziemniaka.
UsuńA tak w ogóle to hej <33
Powiem ci, że nie wiem na co narzekasz.
Kluski były przepyszne, a ja nie mogę się doczekać kolejnego ziemniaka XD
Nie nie pytaj xD
Dzisiaj mi totalnie odwala.
Byłam z przyjaciółmi na wycieczce rowerowej i tak przypadkowo się złożyło że zgubiliśmy się w lesie i potem musieliśmy korzystać z google map, potem gonił nas taki rąbnięty pies i wszyscy zaczęliśmy się tak drzeć i przed nim uciekać, że wyciągnęliśmy chyba z 50 km/h na tych rowerach XDD
Ale... rozdział.
Aww <3
Cudeńko <3
Jejku Violka i Victoria Secret
+ megahipersuper romantyczny i tragiczny sen z Leonem w roli głównej
+ "Idzie książę V."
+ Alex?!
Co on do 4#^$^&*^(& tu robi?
Jego już miało nie być... No....
On coś ukrywa.
Zawsze wiedziałam, że on jest gwałcicielem.
Strzeż się Violka!
Jakby co to kup bilet na najbliższy pociąg, który jedzie na Antarktydę i uszyj sobie czarno-biały stój oraz do końca życia udawaj pingwina wtapiając się w otoczenie <333
#RadyMartyny
Ja już chyba kończę moje odpały.
Jestem zmęczona tym uciekaniem przed tym psem ;c
Papa <3
Dobranoc ;* XD
Zapomniałam
Usuń+Lu w ciąż, że co?!?!
Jednak ten 1 %...
O jezus ty byś widziała mój zwał xd
+ Awwwwww szablon <33333
Zakochałam się w nim <3
Mogę wziąć z nim ślub oraz mieć czwórkę dzieci?? <33
Ten twój szablon jest cudowny <333
Ok teraz to już na pewno koniec <3
Maddy
OdpowiedzUsuńAaaaa pieszczoch zaniemówił! Co Ci się nie podoba w tym rozdziale? Taaa końcowka do dupy. W którym dokładnie miejscu, bo nie zauważyłam. Oświeć mnie. 💞💞
UsuńGdzie Fiolka tam Lajon. Przecież on nie mógł się nie zgodzić żeby z nią nie jechać.
Violka potwierdziła,że weźmie udział w imprezie.
Ten sen. Oni byli w nim parą, ale umarli. Szmutam. Teraz coraz bardziej utwierdza m się w przekonaniu, że ta historia nie będzie miała happy end'u. Wiesz co? A jak się mylę i będzie happy end to będę skakać po pokoju jak wariatka. Jednak teraz o ty nie myślę, bo to jeszcze nie koniec tej historii. To dopiero jej początek 😀❤💗
Nie wierzę! Myślałam, że one ją wrabiają, a tu takie buum. Luśka w ciąży. Ja piernicze. To się porobiło. Fede idiota najpierw ją zapłodnił, a teraz cholera wie gdzie łazi. Najlepiej się nie odzywać. Mógł myśleć wcześniej. Stało się. Violka mu łomot spuści jak się nie ogarnie.
Leon taki kochany zawsze jest przy niej. Oby tak zawsze, ale jak sobie czytałam tytuły kolejnych rozdziałów to się przeraziłam. Staram się myśleć pozytywnie.
"Mój aniołku"- Maddy się rozpływa 😀
P.E.R.E.Ł.K.A.
F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y.
B.O.S.K.I.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Aaaa zapomniałam! Skleroza nie boli tylko zabija. Pamiętaj o tym! U mnie coraz częściej się to zdarza 😂😂
UsuńKLUSKI BYŁY DOBRE TERAZ ZJEM ZIEMNIAKA 💞
Lil ly
OdpowiedzUsuńOgółem napisałam w chuj długi komentarz, ale coś kliknęłam i strona mi się odświeżyła, zajebiście:))
UsuńLil ly się melduje! Tym razem tylko z jednym dniem opuźnienia, rekord?
Co u Ciebie?
Bo u mnie chujowo.
Ale dzisiaj wstawiam rozdział 20, jupi?
Tak wgl ogarnęłam jak masz na imie i nazwisko ahgasgs po tym mailu wyje hagsahg
KLUSKI BYŁY DOBRE TERAZ ZJEM ZIEMNIAKA
Mam nadzieje, że te kluski były z brokułami albo dynią, bo one są>>>>>>>
Leonetta leci samolotem jejciuu fangirling omg bboksnosduib
Oni są tacy słodcy omg
Viluś ma znowu te sny ;-;
Polecam mnie jako psychologa, z chęcią ją przyjme!
Jezu
Co
Lu jest w ciąży oł em dżi jezu
Ja już się boje Fede w roli ojca sahghasgahsg
Ale najpierw to my mu skopiemy dupe, idiota egh
Kurde, Lajon zawsze przy Vilu jeju, rozpływam się
A jeszcze jak on powiedział to z tym aniołkiem, miałam łzy w oczach :')))
KOCHAM TEN ROZDZIAŁ
WSPANIAŁY
CUDNY
PEREŁKA
I IDK CO JESZCZE
ALE TO JEST PIĘKNE
Teraz odliczam dni do kolejnego rozdziału!
Buziaki!;*
Kocham mooooocniuuuteńko!
Lil ly
Żelcia
OdpowiedzUsuńGenialne
OdpowiedzUsuńFantastyczne
Rewelacyjne
Cudowne
Vioka na spotkanie
Ludmi jest w ciązy
Leon ty idoto ahhahahahah
Fefe jesteś głupim tchórzem !
Super
OdpowiedzUsuńCudeńko
OdpowiedzUsuńKluski były dobre teraz zjem ziemniaka<3
OdpowiedzUsuńHaah ;)
Czekam na nexcika <3
Kluski były dobre teraz zjem ziemniaka :'D
OdpowiedzUsuńNie no jebłam z Lajona xDDD
Ej niech oni bendom razem *-* Please!
(Mój perfect inglish i idealna ortografia xD)
Beby i'm porfect for you ^^
Ta słucham 1D i wiele innych :'D
Dobra kończę to szaleństwo XD
Kocham
Całuje
Pozdrawiam ;*
Natalka ❤👑❤👑❤👑❤👑
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńTu ja! Lena!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!
Pozdrawiam serdecznie!
/// Lenkuś 😘
Dla danielle ktora przychodzi późno bardzo ale wróci jak sie położy do łóżeczka 😌
OdpowiedzUsuńDanielle powraca!
UsuńHejka, nie wiem czy skomentowałam tamten rozdział jeżeli nie to przepraszam a ja lecę kolentowac ten szybciutko!
Jeden dzień opoźnienia cud ludzie cud! 😌 Czytam sobie ten rozdział i cos sadze ze koniec bedzie dramatem... Historia jest bardzo poruszająca... Powiem szczerze ze chce mi sie płakać gdy czytam... Jest taki wspaniały a sposób w jaki piszesz tym bardziej mi sie podoba.
Idąc do rozdziału to ideolo.! Violetta kandydatka na VS i idzie do całego budynku z Lajonem a i ten sen... Ugh Ugh... Oczyścicie Leon sie dławi i nawet nie posprzątał dureń 😂 Kim jest Alex? Co on tu robi. Lu w ciąży 😍 Fede w dupę dostanie!!! Trzeba sie opiekować. I wygłupy na koniec. Oczywiste kolejny rozdział to pewnie impreza!
Nie moge sie doczekacz
Całusy
Danielle 😘
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCudeńko <3 <3
OdpowiedzUsuńTe sny to są przerażające :D :D :D
Huehuehueheu
♥♥♥
Emily ♥
Wspaniały przeczytalam wszystko mając 17% baterii czekam na next 😍😍
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ✨
OdpowiedzUsuńX
Ps: zapraszam na mojego bloga 💖💖
UsuńIdealny 😍
OdpowiedzUsuńRici
Moje ✨
OdpowiedzUsuńBede w nowym rozdziale... Oluś 💖
UsuńCudowny !!
Suker!!
OdpowiedzUsuń💞💞💞
Super* 😖
UsuńTinistas POSTARA SIE wrócić ale jeżeli nie to bardzo supi rozdział 😘
OdpowiedzUsuńTinistas 😘😍
Mineszek 🤗
OdpowiedzUsuńHej, witaj słonko!
UsuńSzybko wracam bo mam chwile spokoju od nauki. Dopiero teraz mogłam skończyć sie uczyć. Jeju przez cały weekend do teraz uczyłam sie Biologi, geografi i chemi oraz fizyki. Dlaczego muszę mieć problemy z takimi przedmiotami? Jezu kto wymyślił szkole!?
Koniec narzekania, w końcu Lea sie zebrała i dała radę przeczytać ten zajefajny rozdział. Oczywiście jutro mam same kartkówki i mam tylko chwilkę na skomentowanie. Śmieszne jest to ze kartkówki sa z Biologi i geografi a obie panie mnie nie lubią bo sie zawsze wygłupiam. Dlatego zamiast 24 punktów daje mi 1 na sprawdzianie. No ja nie moge. Zabijcie mnie pliska. Moja mama sie na mnie uwzięła ze sie nie uczę; uczę sie dość dobrze tylko cztery panie mnie nie lubią. Co zrobic!?
Aj znow sie rozglądałam. Jezu zazdroszczę V tych feri bo ja bym sie chyba zabiła i tu mowię szczerze oj szczerze!
Dobra wracając jak zwykle sie rozpisze o tych sukach w szkole. Jezu koniec lea skończ o nic gadać!
Wracam poraz setny...
KIEDY BEDZIE LEONETTA? To pytanie mnie zabija. No plis daj mi ja w końcu bo ja sie powieszę. Oni sie tak kochają a sa przyjaciółmi no bo kto to wymyślił! Lu w ciąży? O ja cie! 1% wygrał 😂
Aj juz mama weszła do mojego pokoju oczywiście. Muszę sie uczuć dalej. Nie pozdrawiam mojej 3 gimbazy. Jest chujowa zwłaszcza nauczyciele zwłaszcza cztery nauczycielki 😌💫
Gwiazdeczko weny 💫
Pamiętaj rozdziały sa cudne i nie trać wiary w siebie 💫
Pozdrawiam moja gwiazdkę 💫
Lea Mine ✨💫