piątek, 22 stycznia 2016

005: Zgadzam się.

Z dedykacją dla Oluś Verdas

"Chciałbym cię bliżej poznać
Piękno zawsze mnie onieśmielało"


    Sobota, jak dobrze pospać do 11. Tak śpię dość długo, bo choruje na głupią bezsenność. Mam tak od wyjazdu Leóna z Buenos. Za dużo myślę przed spaniem i to powoduje tą nie chęć do spania. Nadal zastanawiam się nad tym czy zgodzić się na tą sesje. Jest coś co na prawdę mnie ciągnie by wystąpić w niej. Dziś chciałabym zaszaleć. Chciałabym pierwszy raz być niegrzeczna. Niedaleko centrum jest dzisiaj niezła impreza w jednej z najlepszej sali imprezowej w BA. Skoro mam dużo pieniędzy to raz można sobie zaszaleć. Mam ochotę skończyć z grzeczną dziewczynką. Przynajmniej dziś mam takie przeczucia.
    Wstaje z łóżka i lekko ziewam. Rozciągam się zmęczona. Nadal się nie wyspałam. Podeszłam do szafy i wybieranie ubrań nie jest dla mnie problemem jak dla innych kobiet. Wzięłam bluzkę w koronkę oraz czarną rozkloszowaną spódnice. Z szafki wyjęłam bieliznę i wyszłam z mojego pokoju. Korytarzem szłam przed siebie, aż do łazienki. Zapaliłam światło, przemyłam twarz zimną wodą co rozbudziło mnie totalnie. Lekko zajęczałam i wzięłam ubrania. Ubrana podeszłam do mojej toaletki i zaczęłam robić sobie trochę bardziej odważniejszy makijaż. Nie będę miała czasu potem go robić. Przebiorę się  wyjdę na imprezę. Naglę słyszę dzwonek do drzwi. Wzdycham i biegnę po schodach do ogromnych drzwi. Wychodzi na to, że mój tatuś już sobie wyjechał i znów zostałam sama. Trudno się mówi. Stwierdziłam tak bo widziałam kartkę z czekoladkami na stole. Oznaczało to przeprosiny za to, że musi wyjątkowo wyjechać szybciej... Jak zawsze.
    Otwieram drzwi i widzę w nich uśmiechniętą Fran.
      - Cześć, chciałam zaprosić cię na imprezę powitalną dla Katie. Zaczyna się o 16, ale chciała, żebyśmy jej pomogły w przygotowaniu. Czyli jakoś o 14 u niej. Wiem, że się zgadzasz.- Miałam inne plany. Wzdycham.
      - No...
      - Wiedziałam, że się zgodzisz to do zobaczenia!- Krzyczy i odchodzi. No tak, jak zwykle. Będę siedzieć na nudnej domówce niż siedzieć w dobrym barze gdzie czuć tylko dobrą wódą, papierosami i sztucznym dymem. Katie nie jest na tyle niegrzeczna więc wątpię, żeby rozlał się tam alkohol lub chociaż wino. Chciałabym się wyluzować i wypić coś takiego po raz pierwszy. Tak jeszcze rok i będę całkowicie pełnoletnia. Co mi szkodzi takie picie? Nikt się nie dowie ani mnie nie będzie podejrzewał o jakieś picie.
    Zostały mi nie całe trzy godziny nudzenia się. Postanowiłam więc obejrzeć jakiś film gdy na moim tablecie rozdźwięk się dźwięk mejla. Szybko do niego podchodzę i otwieram pocztę. Zamieram. Skąd on ma mój e-mail? Czy nie mogę raz odpocząć od szkoły i jego. Jestem zmęczona tymi całymi przeżyciami. Dajcie mi się wyluzować. Proszę!

Nadawca: León Verdas.
Adresat: Violetta Castillo.
Temat: Decyzja.
Data: 02.01.2016r 11:24

Cześć Violu,
Miałaś poinformować mnie o swojej decyzji przez e-maila.
Coś się stało? Bo mam wielką nadzieje, że się zgodzisz.
Nie pytaj skąd mam twój e-mail, to moja słodka tajemnica.

Niecierpliwy, León.

Nadawca: Violetta Castillo.
Adresat: León Verdas
Temat: Czas.
Data: 02.01.2016r 11:26

Hej. Przepraszam, że nic nie pisałam, ale kompletnie zapomniałam.
U mnie wszystko w porządku, ale proszę cię o jeszcze chwilę
czasu, gdyż jestem zajęta i nie mam czasu nawet pomyśleć.
Odezwę się gdzieś pod wieczór z ostateczną informacją.

Długo myśląca, Violetta.

Odkładam tableta i nie patrze nawet czy odpisał czy nie. Biorę telefon i przeglądam różne portale społecznościowe.

 
    Poprawiam moją sukienkę od Chanel i wychodzę z domu. Z białej torebki wyciągam kluczę i zamykam dom. Spoglądam na dom Verdasa. Jak ja mogłam go wcześniej nie zobaczyć? Z rąk wylatują mi słuchawki. Wzdycham i podnoszę je gdy ktoś dotyka mojej ręki. Patrzę na osobę i widzę go. Jest ubrany w niebieską bluzkę oraz biało-szarą bejsbolówkę. Uśmiechamy się do siebie i wracamy do pionu. Co ja mu teraz powiem. Że idę do koleżanki na imprezę? Dziwnie tak, a zaraz się spóźnię a dziewczyny mnie zabiją. Najpierw to on zabije mnie swoim wzrokiem. 
      - Cześć, wybierasz się gdzieś?- Uśmiecha się do mnie.
      - Idę... Idę... Moja koleżanka przyjechała do BA po długim czasie nieobecności robimy sobie taką... Idę do niej na imprezę.- Ostatnie słowa mówię bardzo szybko, chłopak zaczyna się ze mnie śmiać.
      - Wiesz składa się, że ja też idę tylko, że za parę godzin.- Czekaj, co? Czy on został zaproszony na jej imprezę? Oby szedł na inną.
      - To fajnie.- Zrobiło się niezręcznie.- Wiesz ja muszę już lecieć.- Uśmiecham się i uciekam. Uciekam od niego jak za dawnych lat... Ale chce raz odpocząć. Wszystko mnie powoli przeraża i przerasta. Halo? Ratunku!
    Idę spokojnie chodnikiem parku. Od domu Katie dzieliło mnie 30 kroków. Mieszka w pięknym domu niedaleko parku. Wzięłam głęboki wdech i poprawiłam czarną torebkę. Wolałabym siedzieć w jednej z najlepszych imprez. Nie mam ochoty na grzeczne imprezy. Co się ze mną dzieje? Od kiedy jestem taka niegrzeczna? 
    Pukam do drzwi koleżanki i po chwili wychodzi szeroko uśmiechnięta. Uśmiecham się do niej również i bez słowa łapie mnie za rękę i prowadzi do salonu. Wielki dom, przepięknie już urządzony na zabawę. Przecież się nie spóźniłam. 
      - Strasznie nam się nudziło i skończyłyśmy przed czasem. Przepraszamy Violu.- Odparła jako pierwsza Lu. Zaśmiałam się.
      - Nic się nie stało, będzie na pewno dobry ubaw.- No tak kłam Violetta kłam, że nawet nie chciało ci się nawet dekorować salonu chodź to jedna z najlepszych zabaw.
      - Myślałam, że nas pozabijasz gdy się dowiesz, że to wszystko zrobiłyśmy my. I tak jak na imprezie u Lu wszystko ściągałaś i zakładałaś sama bo byłaś na nas zła.- Wszystkie zaczęły się śmiać oprócz mnie. Nie mam dziś serio humoru. I znów zaczęła mnie boleć głowa, chyba muszę iść do lekarza.
      - Coś się stało Violu?- Pyta Katie.
      - Nie, wszystko w porządku.- Uśmiecham się sztucznie. Wszystkie popatrzały na siebie i westchnęły.- Dziś będzie niegrzecznie.- Zmienia temat by rozluźnić atmosferę. Wszystkie patrzą na kobietę.- Mam pełno wódki w zamrażalniku.- Chodź jedna dobra wiadomość. Uchleje się jak nikt inny! Dziękuje Katie!

    Po paru godzinach plotkowania nastała godzina imprezy. Za drzwi było słychać głosy nadchodzących gości. Dzwonek do drzwi i Katie zerwała się ze swojego miejsca i pobiegła otworzyć. Po chwili było słychać okrzyki radości. Wszystkie razem zerwałyśmy się z miejsc i popatrzyłyśmy na przytulających się ludzi do Katie. Tak zaczęła się impreza.
    Weszłam do kuchni bo kolejnego drinka.
      - Violu czy to nie za dużo?- Przekrzykiwała muzykę Katie.
      - Wiem co robię.- Uśmiechnęłam się do niej i nadstawiłam szklankę. Dziewczyna nalała mi wódki oraz coca coli. Uśmiechnęłam się do niej serdecznie i podążałam do salonu gdzie rozkręciła się już impreza. Gdy przełknęłam całego drinka postanowiłam trochę potańczyć. Wirowałam pośród par i samotników. Bawiłam się jak szalona. Naglę zaczęła lecieć wolna muzyka. Zaczęłam się wycofywać gdy ktoś dotknął mnie za talie. Przeszedł mnie lekki dreszczyk obrzydzenia. Gdy się odwróciłam dreszcz zdawał się przyjemniejszy.
      - O León.- Zaczęłam się jak głupia śmiać.
      - Violu ile wypił...
      - Ciii... Tańcz ze mną.- Pociągnęłam go za rękę i zaczęłam z nim wirować pośród par. Chłopak był lekko przerażony lecz po chwili pociągnął mnie do wyjścia. Lekko pisnęłam.
      - León ja chce się bawić!- Krzyczałam gdy byłam na świeżym powietrzu.
      - Właśnie widzę.- Powiedział cicho bym nie słyszała.
      - Gdzie ty mnie ciągniesz?- Stanęłam i założyłam ręce na piersi. Chłopak westchnął.
      - Do domu, jesteś pijana.- Zaczęłam się śmiać.
      - Moje życie ja decyduje co w nim chce robić!- Krzyknęłam.- A teraz to ja chce się bawić i mieć jutro niezłego kaca!- Krzyknęłam jeszcze głośniej, on tylko prychnął.
      - Jutro będziesz miała kaca obiecuje ci to. Idziemy do domu nie denerwuj mnie.- Westchnęłam i zaczęłam się wracać na imprezę. Chłopak złapał mnie za nadgarstek, podszedł bliżej i wziął mnie na ręce. Przyglądałam się jego twarzy. Po chwili zasnęłam.

    Budzą mnie promienie słońca wychodzące z zasłon na oknie. Otwieram ledwo oczy i rozglądam się po pokoju. Przerażona siadam na łóżku. To nie mój dom. Ściany były czarne a meble białe. Na biurku laptop z Apple oraz ramki z zdjęciami. Skorzystałam z okazji i podeszłam do biurka. Wzięłam jedno zdjęcie i zobaczyłam Leóna. Jestem i Verdasa. Naglę usłyszałam kroki zmierzające do mojego pokoju. Szybko postawiłam ramkę i poleciałam jak strzała do łóżka. Zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Drzwi otworzyły się. Nie mam pojęcia kto może w nich stać. Czy może mi coś zrobić. Nie wiem czy się bać czy nie.
      - Violu czas wstać.- Usłyszałam głos szatyna. Materac łóżka ugiął się nad ciałem chłopaka. Usiadł. Dotknął mojej nogi i zaczął gilgotać po stopie. Próbowałam nie wybuchnąć śmiechem lecz nie udało mi się. Zaczęłam się wierzgać i kopać by przestał. Dopiero teraz poczułam jak mocno boli mnie głowa.
    Gdy już siedziałam walnęłam go pięścią w ramię. Oboje zachichotaliśmy.
      - Ogólnie chciałam się zapytać co ja tu robię?- Zaczęłam.
      - Za dużo wypiłaś więc postanowiłem cię zawieźć do domu. Nie wzięłaś torebki z imprezy więc nie miałaś kluczy. Nie mogłem cię zostawić więc postanowiłem, że będziesz spać u mnie.- Uśmiechnął się ja się zarumieniłam. Wstyd.
      - Zrobiłam ci kłopot, może ja już lepiej pójdę.- Wstałam z łóżka.
      - Kłopot mi zrobisz jak nie zjesz śniadania które ci zrobiłem.- Westchnęłam.
      - Nie jestem głodna, idę do domu.- Zaczęłam się kierować do drzwi. León mnie wyprzedził.
      - Nie ma mowy. Idziesz zjeść śniadanie ze mną, teraz. Musisz mi w końcu powiedzieć co z tą sesją.- Właśnie, sesja. Cholera.
    Wzdycham zrezygnowana. Schodzę razem z brunetem po schodach w miłej ciszy. Czasami się na niego spojrzałam i lekko uśmiechnęłam.
    Po całym domu czuć było naleśniki z nutellą. Oblizałam usta, chłopak się na mnie spojrzał i lekko zaśmiał.
      - Głodna jesteś co?- Zaśmiał się znów.- I nigdy więcej tego nie rób.- Spojrzałam się na niego lekko zaśmiałam. Nie rozumiem.
    Usiedliśmy do stołu a ja od razu wzięłam naleśnika i zaczęłam go ze smakiem jeść. León ciągle się ze mnie śmiał.
      - No dobra to teraz...
      - Zgadzam się.- Przerwałam mu zjadając już 2 naleśnika.
      - To wspaniale!- Zachwycił się.- Jutro pierwsze zdjęcia.- Zakrztusiłam się.
      - Twój tata rozmawiał o Ann? I tak szybko? Jutro mamy szkołę.- Powiedziałam.
      - Tak, jej tata też nie był zachwycony zdjęciami. Termin wrzucenia zdjęć jest na środę. Nie mamy dużo czasu. Oczywiście jutro po szkole nie martw się.- Uśmiechnął się. Byłam dziwnie szczęśliwa. Dobrze mi w jego towarzystwie.
    Dopiero teraz zauważyłam jaką piękną ma jadalnie. Wszystko w kolorach pudru. Wspaniale współgrała z dębowym, ogromnym stołem. Chciałabym tu zamieszkać. Take małe królestwo. Ja w moim wielkim królestwie jestem ciągle sama. Naglę moja głowa zaczęła coraz bardziej boleć. Próbowałam to ukryć.
      - Muszę iść do toalety.- Wstałam ledwo co i zaczęłam po woli iść. Poczułam na tali czyjeś ręce. Te same co wczorajszej nocy.
      - Wszystko w porządku? Jesteś blada.- Przed moimi oczami widziałam czarne punkciki. Umieram?
    Mdleje.

      - Budzi się!- Słyszę krzyk przyjaciółki. Blondynka zawsze będzie taka, jej się nie zmieni. Przymykam oczy na jej piskliwy głos. Wszystko dudni w moim mózgu. Gdzie jestem? Co ja tu robię? Gdzie León?
      - Proszę ciszej dziewczyna jest przemęczona.- Mówi nieznajomy mi głos żeński. Otwieram oczy. Wszystko mnie oślepia więc zamykam je z powrotem. Po chwili otwieram je znów tym razem ich nie zamykając.
      - Gdzie jest León?- Mówię strasznie cicho. Wszystkie spoglądają na siebie jakby nie wiedziały o co chodzi.
      - Chłopak, który Panią tu przywiózł?- Przytaknęłam. Myśli pani, że wiem kto mnie tu przywiózł?- Powiedział, że wróci za 3 godziny i miałam to Pani przekazać. Uratował Pani życie.- Spojrzałam zdziwiona.
      - Jak to... Uratował?- Wymruczałam. Byłam w szoku, nie rozumiem.
      - Mogła Pani stracić całkowicie pamięć.- Ale dlaczego o co do cholery tu chodzi?- Z niewiadomych przyczyn mogło do tego dojść. Chorowała na coś Pani?- Przytaknęłam.
      - Na nowotwór, nowotwór mózgu. Trzy lata temu mi go wycieli.- Nadal mówiłam cicho i niewyraźnie.- Czy... On mógł wrócić?- Dziewczyny patrzyły raz na mnie raz na kobietę. Byłam przerażona. One najwyraźniej również.
      - Raczej nie, lecz tego potwierdzić nie mogę. Prawdopodobnie jest to jeden z skutków ubocznych. Taki jakby wirus dla mózgu. Trwa chwilowo lecz może być niebezpieczny, tak jak w przypadku Pani.- Uśmiechnęła się kiepsko.- Zostanie Pani w szpitalu prawdopodobnie do wieczora, po środkach powinno być już wszystko pod kontrolą. W razie silnych bólów lub jakiegokolwiek bólu proszę zgłosić się do szpitala. A i jeszcze jedno są jakieś osoby dorosłe?- Kurcze. Angie, tak tylko na nią teraz mogę liczyć.
      - Angie Castillo.- Powiedziałam szybko. Dziewczyny się na mnie spojrzały lecz nic nie powiedziały.
      - Dobrze to ja zostawiam was już samych.- Powiedziała kobieta i wyszła. Dziewczyny rzuciły się na mnie z współczuciem. Oderwały się jak ktoś zapukał do drzwi. Spojrzały się i wyszły. Nie no dlaczego muszę być z nim sam na sam. Muszę teraz podziękować mu po raz chyba trzeci.
      - Cześć, jak się czujesz? Słyszałem...
      - Dziękuje.- Szepnęłam, przerywając mu. Wyprostowałam ręce, żeby mnie przytulił. Odłożył najwyraźniej czekoladki na siedzenie i podszedł do łóżka. Mocno mnie do siebie przytulił. - Dziękuje ci za wszystko, za to że mnie uratowałeś i za to, że mam życie w szkole. Dziękuje ci że jesteś.- Szeptałam mu do ucha. Łzy zaczęły lecieć mi z oczu. Chłopak przytulił mnie jeszcze mocniej, ale czułam, że robił to lekko, żeby nic mi się nie stało. Po chwili już ryczałam. Tak bardzo go potrzebowałam, potrzebuje i potrzebować będę. Dobrze, że jest.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Elo, elo 320. Pamiętacie to przywitanie? XD 
No więc jestem z siebie zadowolona bo jestem dwa rozdziały w przód. 
Piszę jak szalona i piszę już siódemkę. 
Cieszę się cholernie, że moja wena wróciła, bo boje się, że na ferie nie będę miała czasu
napisać czegoś nowego więc dobrze, że teraz dużo piszę!
(Jadę na całe dwa tygodnie w góry)
Oczywiście nie opublikuje niczego wcześniej! 
Skończyłam ten rozdział w jeden dzień! Jeden dzień rozumiecie?
Moja wena to jakaś nie wiem, szalona xd. 
Cieszę się, że rozdział nie jest krótki i uwaga...
Nawet mi się podoba
A to jest cud, że coś mojego mi się podoba
Jak mówiłam gify na razie będą z filmu "Tini" xd
Co prawda znalazłam już kilka innych, 
ale one sobie poczekają xd
Ogółem komentarze wracają za co wam bardzo dziękuje!
Każdy komentarz tak mnie motywuje.
Nawet notka jest długa... ;-; 
Dobra kochani, do następnego! ;*
Wasza Rosee!

Ej ty! 
Tak ty!
Może chcesz skomentować ten rozdział?
Choćby małym serduszkiem
to motywuje bardzo motywuje do pracy.
Kocham was!

21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kochana jaki cudowny rozdział <333
      O jezuuu kocham go *.*
      Przepraszam cię od razu na wstępie bo ja dzisiaj tylko tak króciutko ;c
      Niesamowicie mi się podoba ten rozdział, zresztą wszystkie twoje mi się podobają <3

      Violka szaleje XD
      Znają się od paru dni a ona już ląduje w łóżku Verdasa XDD
      Nie źle się upiła XD xD

      Oby te bóle głowy to nic poważnego.
      Boję się o nią i mam złe przeczucia ;c
      Kocham cie papa ;*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Miejsce dla mnie!?
      Ajjajajaajaja cieszę się! <3

      Usuń
    2. Hej!
      Przepraszam, że dopiero teraz ale mam problemy z bloggerem i takie inne.
      Witaj kochana moja!
      Wspaniały rozdział, cieszę się, że wena wróciła!
      Rozdział jest cudowny! Mój ulubiony!
      Kocham tego bloga! :D
      Leonetta coraz bliżej!
      Coraz cieplej się robi!

      O jedziesz na ferie w góry!!?
      Którego masz ferie? :D
      Mieszkam w Krakowie może coś? :D

      Super rozdział i dziękuje za nominkę!
      Wspaniała!
      Kocham cię!
      Najmocniej na świecie!
      Moje cudeńko!
      Loffki
      OLUNIA! <3

      Usuń
    3. Niestety w ferie jade do Zakopanego :(( Ale w wakacje byłam na Violce! Szkoda wielka... ❤️
      Buziaki!
      Rosee

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Witam witam i o drogę pytam ♥

      Sprawdzałam codziennie czy jest coś nowego i Buum JEST!
      Nie mogłam się doczekać!
      Ciesze się, że wena Ci wróciła.
      Komentarze są jak najbardziej zasłużone, wiec tutaj nawet nie ma o czym mówić :**
      Z chęcią komentuje takie cudeńka :**

      Violka chce zaszaleć, a Leon się niecierpliwi:)
      Chłopie daj sobie na wstrzymanie.
      Obiecała, że się zastanowi to się zastanowi :)

      Violka nieźle zabalowała.
      Upiła się, ale "pan zawsze pomocny" wyciągnął ją z imprezki i zawiózł do domu.
      Do siebie do domu!

      Śniadanko w towarzystwie przystojniaka :*
      Naleśniki z nutella! Mniaaam :**
      Violka coraz gorzej się czuje.
      Zgadza się na sesje i mdleje.

      Leon zawiózł ja do szpitala
      To cholerstwo wraca?
      Boje się, że usmiercisz ją w epilogu przez nawrót choroby :(
      Ale nie myślę o tym,bo to jeszcze nie koniec! To dopiero początek. :**

      Ta ostatnia scenka. Ahhh rozpłakałam się. Ona go potrzebuje,a on przy niej jest. :**

      Cuuuddooowny.
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  4. Cudo. Nie mogę się doczekać nexta. Besos Vivien

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Hello!
      Co tam porabiasz?
      Co u cb?

      Oj ta Viola.
      Chciała sobie poimprezować.
      A tu boom wódka na imprezce.
      I pijesz Violka.
      Ten Leon taki niecierpliwy...

      Imprezka jest.
      I kto zabiera ją stamtąd?
      Niejaki Leon Verdas.
      Bo zawsze przyjdzie, żeby ją uratować tututu.

      Jednak zabrał ją do swojego domu.
      Zrobił śniadankoooo mniaaammm.
      ZGODZIŁA SIĘ!
      Jest sukces!
      To omdlenie matko...
      Wiesz zamiast Mdleje przeczytałam Umieram...
      Hihihi

      Leon przywiózł ją do szpitala.
      Nasz bohater.
      Rak powrócił?
      Żartujesz na pewno.
      Skutków też ma nie być.
      Bo cię uduszę.


      Rozdział
      P.E.R.E.Ł.K.A
      G.E.N.I.A.L.N.Y
      S.U.P.E.R.

      Dobrze, że ci wena wróciła!
      Cieszę się!
      Miłego wypoczynku życzę!
      Mi się podobają giffffyyyyy.
      Koffam je.

      Czekam :)
      Na :D
      Next :)
      Żela ❤

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Przepraszam, że wtedy nie wróciłam. I mam nadzieje, że zostawisz miejsce dla mnie w następnym co? Bardzo cię przepraszam wiem, że zawiodłam... Ale teraz będę komentować i tak bardzo jeszcze raz przepraszam z całego serduszka ale musiałam się trochę uczyć bo nie chciałam mieć złych ocen na nowy semestr bo jak zawsze coś musiałam spieprzyć. Wiedziałam, że zapomniałam o czymś i dopiero teraz sobie przypomniałam czytając nowy rozdział! Nawet nie wiesz jak mi głupio!

      Przechodząc do rozdziału to ja zwykle cudeńko. Leónetta nam się robi już się nie mogę doczekać ich złączenia się razem. Tak wspaniale piszesz. Kocham to nowe opowiadanie jest o 100% lepszych od wszystkich jakie czytałam. Ta historia rzuca na kolana i do płaczu. Jaki świat może być okrutny dla takiej istotki jak nasza Vilu. Tak mi jej szkoda... Bardzo się martwię o te jej bóle głowy... León chyba tak samo. Te zakończenie takie niesamowite!
      Czekam na next.
      Kocham
      Weny
      Danielle

      Usuń