Z dedykacją dla Maddy
(Dziękuje ci za takie motywacje, Kocham cie!)
(Dziękuje ci za takie motywacje, Kocham cie!)
"Życie jest piękne tylko
trzeba brać odpowiednie leki"
trzeba brać odpowiednie leki"
Mocno do siebie przytulam chłopaka i płaczę. Przytaknął, zgodził się, pomoże mi. Jezu, ale co z naszym wczorajszym pocałunkiem. Całkiem zapomniałam. Oderwałam się nagle od niego. Spojrzałam ze smutkiem w jego zmartwione oczy a on wytarł kciukiem jedną spływającą łzę.
- Musisz mi pomóc...- Szczepcie powtarzając słowa. Tak bardzo mi zależy na spotkaniu się z mamą.- Patrz, moja mama... Żyje.- Pokazuje mu okładkę gazety a ten przez chwilę się chwieje. Wygląda dziwnie. Jest trochę zdziwiony ale też zmieszany. O co chodzi?- Coś się stało?
- Ale jak to możliwe...- Chwieje mu się głos.
- Musimy ją odnaleźć i muszę z nią pogadać.- Spojrzałam na chłopaka. Proszę zgódź się... On chwilę myślał a ja chciałam już odejść gdy poczułam jego dłoń na moim łokciu. Odwróciłam się.
- Pomogę ci, tylko skąd będziesz wiedzieć gdzie ona mieszka?- Pyta.Skoro ona żyje to mój tata musi wiedzieć. Muszę do niego zadzwonić.
- Mój tata pewnie kłamał i on wszystko wie. Skoro nie mogłam iść na pogrzeb mamy musiał o tym wiedzieć. To logiczne.-Uśmiechnęłam się do niego.- A i bardzo cię przepraszam za wczoraj... Zapomnijmy o tym.- Chłopak lekko się uśmiechnął i zaczął mnie prowadzić do domu. Przez całą dalszą drogę omawialiśmy plan. Chłopak zawiezie mnie i będzie mi towarzyszył. Nie wiem co będę jej mówić, ale na pewno nie będzie to przyjemna rozmowa.
Łapie chłopaka za rękę i prowadzę go do mojego domu. Musimy omówić cały plan. Musimy dowiedzieć się gdzie ona mieszka. Oszołomiony chłopak idzie za mną i masuje moją rękę co mi pomaga. Gdy jesteśmy w środku mojego pokoju szukam danych o Anabell Castillo. Przeszukałam każda stronę oraz Napisałam do faceta który brał udział w wywiadzie a bardziej to go przeprowadzał. Leżałam na łóżku i czekałam na odpowiedź. Łzy ciągnęły mi się do oczu. Jak ona mogła mi to zrobic? Dlaczego mnie zostawiła. León kładzie się koło mnie i również patrzy się na mój biały sufit. Przepiękny co nie?
- Masz pewność że to jest twoją mama? Może to jakaś pomyłka.- Wyjękuje i patrzy się na mnie.
- Tak León wiem że to ona.- Mówię lekko i spokojnie. Przytulam się do chłopaka. Czuje się w jego ramionach bezpieczna i taka bezbronna. Wiem że zawsze mogę na niego liczyć i że zawsze może być oparciem dla mnie.
- Może ja będę zmykał co aniołku?
- Zostań ze mną na noc, proszę.- Spojrzałam na niego a on tylko się uśmiechnął. Pocałował moje czoło i po chwili odpłynęłam na umięśnionym torsie chłopaka który również po chwili zasnął.
Rano przez rozsunięte rolety przebijało się słońce. Lekko opatulało nasze twarze. Chłopak przewrócił się na drugi bok a ja postanowiłam się umyć i przebrać. Angie została na noc u taty Leóna dzięki bogu.
Po umyciu się i przebraniu poszłam zrobić śniadanie. Lecz w kuchni zastałam Leóna robiącego kanapki. Nadal rozmyślam o mamie to co mi zrobiła. Zapłaci za to i to bardzo. Nie będę jej mimo wszystko współczuć. Niech ma za swoje. Niech dowie się co to cierpienie.
Złapałam po tableta leżącego na blacie i zobaczyła mejla od faceta który przeprowadzał wywiad z moją mamą.
Nadawca: The New
Adresat: Violetta Castillo
Temat: Anabell
Data: 31.01.2016 godz. 08:06
Witaj Violetto.
Gdyż nie mogę podawać danych twojej mamy raz zrobię wyjątek. Pogodzić się chcecie!? To wspaniale a tu podaje adres...
Szczęśliwa wskoczyłam na Verdasa i objęłam go najmocniej jak umiałam. W końcu będę mogła się odegrać na mojej mamie która potrzebowałam całe życie a ona mnie tak po prostu zostawiła. Już nie mogę się doczekać aż pokaże jej jaka jestem silna i jak będę mogła jej dorównać. Tak bardzo mi jej brakowało a ona nas wystawiła.
- To kiedy jedziemy? - Pyta León.- Pojedzmy moim autem i musimy się streszczać bo nie mamy dużo czasu. Półtorej tygodnia ferii.- Dodaje zajadając kanapkę.
- Jutro jedziemy od samego rana.- Powiedziałam a on zakrztusił się kanapką.
- Jutro!?
- Tak, a masz już jakieś plany? Jak tak to pojadę pociągiem.
- Nie, ale w takim razie muszę przygotować samochód.- Odpowiedział i poszedł do przed pokoju.- Violu ja idę jutro o 07:00 będę pod twoim domem a ja już lecę. Trzymaj się i jeszcze się dziś zdzwonimy.- Całuje mnie w policzek a ja mu pomachałam na pożegnanie.
Wyciągnęłam większą torbę i chowam coś na przebranie bo Rio Gallegos jest na samym południu Argentyny pewnie będziemy spać w aucie. Wkładam jakąś kamizelkę oraz bluzkę i luźną sukienkę. Patrzę która godzina i podchodzę do okna i widzę tam Leóna czyszczącego samochód. Uśmiechnęłam się sama do siebie i oglądałam chłopaka sprzątającego swoją fure. Po chwili mój telefon zadzwonił na wyświetlaczu było napisane "Vanessa" moja kuzynka której za bardzo nie lubie.
V: Halo?
Va: Cześć Vivi! Jesteś sławna jak widzę ten León to twój chłopak? W końcu nie jesteś sama? Spotkamy się razem. Przyjedz do RG.
V: Cześć, tak León to mój chłopak nie martw się tak o mnie. A Ty masz chłopaka? Tak akurat jadę do RG możemy się chętnie spotkać.
Va: To wspaniale, mam chłopaka Daniela.
Za drzwi uchylił się ktoś - León.
V: Aaa to dobrze ale ja muszę kończyć bo León przyszedł i wiesz.
Va: Dobrze że nie jesteś już dziewicą, papa!
Powiała i się rozłączyłam. Ta kobieta mnie wkurwia pożądanie. Chłopak podszedł bliżej. Oby nie słyszał tego...
- Czyli jesteśmy razem?- Przerywa mi myśli chłopak. Jezu on to słyszał. Lekko się spiełam i nie wiedziałam co powiedzieć. Wyjęczałam coś pod nosem. Co ja narobiłam.- Mi to pasuje nie denerwuj się.- Podchodzi do mnie i zaczyna się lekko śmiać.
- Wiesz moja kuzynka...
- Rozumiem cie spokojnie wiem jak to czasem jest.- Obejmuje mnie ramieniem. - Ale nie po to przyszedłem chciałem zapytać czy jesteś gotowa? Gadałem z Angie i moim tatą czy sami możemy jechać, zgodzili się.- Pisnęłam i mocno go do siebie przytuliłam.
- Czy to nie dziwne że pozwalają nam jechać samym a mamy po 16 lat?- Spojrzałam na chłopaka. W tym momencie czuje się jak 20-sto latka.
- Mój tata ma do mnie zaufanie w końcu nie dawno zdałem prawko więc mogę robić co chce.- Śmiejemy się oboje. - Dobra aniołku ja ide, o 7 zbiórka pod twoim domem. Muszę przetestować nową nawigację. - Żegna się i wychodzi. Co on ma z tym aniołkiem? Nadal patrzę na drzwi i chyba chciałabym żeby sobie nigdzie nie szedł lecz po chwili drzwi się otwierają a w nich stanęła wściekła Lu.
- Czemu nic mi nie powiedziałaś że ona żyje?!- Krzyczy Lu i pokazuje czasopismo. Lekko się śmieje i podchodzę do przyjaciółki.
- Luśka ja się też dowiedziałam dopiero wczoraj. Jutro do niej jadę pogadać lekko przykro.
- Jak to jedziesz? Z kim!? Czym ?! - Wypytuje.
- Z Leónem jego samochodem na południe Argentyny.
- Dlaczego ostatnio się tak od siebie oddaliłyśmy?! Czy Verdas jest już ważniejszy!? V ja się martwię nie ma Cię ciągle przy nas jak kiedyś nawet się nie pożegnałaś z Katie! Czy León który był przez tydzień w twojej podstawówce jest lepszy od przyjaciółek które znasz 8 lat!?- Krzyczy łamiącym się głosem Ludmiła.
- Lusia to nie tak. Ostatnio się zaprzyjaźniliśmy i ...
- i nie masz już czasu dla nas?- Przerwała mi.
- Proszę Cię nie rób mi tego.- Zaczynam lekko łkać. Nie chcę się z nią kłócić. Jest dla mnie najważniejsza. Zawsze będzie i nikt jej nie zastąpił jesteśmy best sister forever nikt i nic tego nie zmieni ale teraz dużo się zmieniło i ona musi to zrozumieć.
- Kocham cię, ale ostatnio mnie olewasz totalnie. Przepraszam.
- To ja Przepraszam obiecuje że wszystko ci opowiem ale teraz nie mam czasu.- Odparłam zrezygnowana.
- Mój tata pewnie kłamał i on wszystko wie. Skoro nie mogłam iść na pogrzeb mamy musiał o tym wiedzieć. To logiczne.-Uśmiechnęłam się do niego.- A i bardzo cię przepraszam za wczoraj... Zapomnijmy o tym.- Chłopak lekko się uśmiechnął i zaczął mnie prowadzić do domu. Przez całą dalszą drogę omawialiśmy plan. Chłopak zawiezie mnie i będzie mi towarzyszył. Nie wiem co będę jej mówić, ale na pewno nie będzie to przyjemna rozmowa.
Łapie chłopaka za rękę i prowadzę go do mojego domu. Musimy omówić cały plan. Musimy dowiedzieć się gdzie ona mieszka. Oszołomiony chłopak idzie za mną i masuje moją rękę co mi pomaga. Gdy jesteśmy w środku mojego pokoju szukam danych o Anabell Castillo. Przeszukałam każda stronę oraz Napisałam do faceta który brał udział w wywiadzie a bardziej to go przeprowadzał. Leżałam na łóżku i czekałam na odpowiedź. Łzy ciągnęły mi się do oczu. Jak ona mogła mi to zrobic? Dlaczego mnie zostawiła. León kładzie się koło mnie i również patrzy się na mój biały sufit. Przepiękny co nie?
- Masz pewność że to jest twoją mama? Może to jakaś pomyłka.- Wyjękuje i patrzy się na mnie.
- Tak León wiem że to ona.- Mówię lekko i spokojnie. Przytulam się do chłopaka. Czuje się w jego ramionach bezpieczna i taka bezbronna. Wiem że zawsze mogę na niego liczyć i że zawsze może być oparciem dla mnie.
- Może ja będę zmykał co aniołku?
- Zostań ze mną na noc, proszę.- Spojrzałam na niego a on tylko się uśmiechnął. Pocałował moje czoło i po chwili odpłynęłam na umięśnionym torsie chłopaka który również po chwili zasnął.
Rano przez rozsunięte rolety przebijało się słońce. Lekko opatulało nasze twarze. Chłopak przewrócił się na drugi bok a ja postanowiłam się umyć i przebrać. Angie została na noc u taty Leóna dzięki bogu.
Po umyciu się i przebraniu poszłam zrobić śniadanie. Lecz w kuchni zastałam Leóna robiącego kanapki. Nadal rozmyślam o mamie to co mi zrobiła. Zapłaci za to i to bardzo. Nie będę jej mimo wszystko współczuć. Niech ma za swoje. Niech dowie się co to cierpienie.
Złapałam po tableta leżącego na blacie i zobaczyła mejla od faceta który przeprowadzał wywiad z moją mamą.
Nadawca: The New
Adresat: Violetta Castillo
Temat: Anabell
Data: 31.01.2016 godz. 08:06
Witaj Violetto.
Gdyż nie mogę podawać danych twojej mamy raz zrobię wyjątek. Pogodzić się chcecie!? To wspaniale a tu podaje adres...
Szczęśliwa wskoczyłam na Verdasa i objęłam go najmocniej jak umiałam. W końcu będę mogła się odegrać na mojej mamie która potrzebowałam całe życie a ona mnie tak po prostu zostawiła. Już nie mogę się doczekać aż pokaże jej jaka jestem silna i jak będę mogła jej dorównać. Tak bardzo mi jej brakowało a ona nas wystawiła.
- To kiedy jedziemy? - Pyta León.- Pojedzmy moim autem i musimy się streszczać bo nie mamy dużo czasu. Półtorej tygodnia ferii.- Dodaje zajadając kanapkę.
- Jutro jedziemy od samego rana.- Powiedziałam a on zakrztusił się kanapką.
- Jutro!?
- Tak, a masz już jakieś plany? Jak tak to pojadę pociągiem.
- Nie, ale w takim razie muszę przygotować samochód.- Odpowiedział i poszedł do przed pokoju.- Violu ja idę jutro o 07:00 będę pod twoim domem a ja już lecę. Trzymaj się i jeszcze się dziś zdzwonimy.- Całuje mnie w policzek a ja mu pomachałam na pożegnanie.
Wyciągnęłam większą torbę i chowam coś na przebranie bo Rio Gallegos jest na samym południu Argentyny pewnie będziemy spać w aucie. Wkładam jakąś kamizelkę oraz bluzkę i luźną sukienkę. Patrzę która godzina i podchodzę do okna i widzę tam Leóna czyszczącego samochód. Uśmiechnęłam się sama do siebie i oglądałam chłopaka sprzątającego swoją fure. Po chwili mój telefon zadzwonił na wyświetlaczu było napisane "Vanessa" moja kuzynka której za bardzo nie lubie.
V: Halo?
Va: Cześć Vivi! Jesteś sławna jak widzę ten León to twój chłopak? W końcu nie jesteś sama? Spotkamy się razem. Przyjedz do RG.
V: Cześć, tak León to mój chłopak nie martw się tak o mnie. A Ty masz chłopaka? Tak akurat jadę do RG możemy się chętnie spotkać.
Va: To wspaniale, mam chłopaka Daniela.
Za drzwi uchylił się ktoś - León.
V: Aaa to dobrze ale ja muszę kończyć bo León przyszedł i wiesz.
Va: Dobrze że nie jesteś już dziewicą, papa!
Powiała i się rozłączyłam. Ta kobieta mnie wkurwia pożądanie. Chłopak podszedł bliżej. Oby nie słyszał tego...
- Czyli jesteśmy razem?- Przerywa mi myśli chłopak. Jezu on to słyszał. Lekko się spiełam i nie wiedziałam co powiedzieć. Wyjęczałam coś pod nosem. Co ja narobiłam.- Mi to pasuje nie denerwuj się.- Podchodzi do mnie i zaczyna się lekko śmiać.
- Wiesz moja kuzynka...
- Rozumiem cie spokojnie wiem jak to czasem jest.- Obejmuje mnie ramieniem. - Ale nie po to przyszedłem chciałem zapytać czy jesteś gotowa? Gadałem z Angie i moim tatą czy sami możemy jechać, zgodzili się.- Pisnęłam i mocno go do siebie przytuliłam.
- Czy to nie dziwne że pozwalają nam jechać samym a mamy po 16 lat?- Spojrzałam na chłopaka. W tym momencie czuje się jak 20-sto latka.
- Mój tata ma do mnie zaufanie w końcu nie dawno zdałem prawko więc mogę robić co chce.- Śmiejemy się oboje. - Dobra aniołku ja ide, o 7 zbiórka pod twoim domem. Muszę przetestować nową nawigację. - Żegna się i wychodzi. Co on ma z tym aniołkiem? Nadal patrzę na drzwi i chyba chciałabym żeby sobie nigdzie nie szedł lecz po chwili drzwi się otwierają a w nich stanęła wściekła Lu.
- Czemu nic mi nie powiedziałaś że ona żyje?!- Krzyczy Lu i pokazuje czasopismo. Lekko się śmieje i podchodzę do przyjaciółki.
- Luśka ja się też dowiedziałam dopiero wczoraj. Jutro do niej jadę pogadać lekko przykro.
- Jak to jedziesz? Z kim!? Czym ?! - Wypytuje.
- Z Leónem jego samochodem na południe Argentyny.
- Dlaczego ostatnio się tak od siebie oddaliłyśmy?! Czy Verdas jest już ważniejszy!? V ja się martwię nie ma Cię ciągle przy nas jak kiedyś nawet się nie pożegnałaś z Katie! Czy León który był przez tydzień w twojej podstawówce jest lepszy od przyjaciółek które znasz 8 lat!?- Krzyczy łamiącym się głosem Ludmiła.
- Lusia to nie tak. Ostatnio się zaprzyjaźniliśmy i ...
- i nie masz już czasu dla nas?- Przerwała mi.
- Proszę Cię nie rób mi tego.- Zaczynam lekko łkać. Nie chcę się z nią kłócić. Jest dla mnie najważniejsza. Zawsze będzie i nikt jej nie zastąpił jesteśmy best sister forever nikt i nic tego nie zmieni ale teraz dużo się zmieniło i ona musi to zrozumieć.
- Kocham cię, ale ostatnio mnie olewasz totalnie. Przepraszam.
- To ja Przepraszam obiecuje że wszystko ci opowiem ale teraz nie mam czasu.- Odparłam zrezygnowana.
***
Chowam ostatnią potrzebną rzecz to bagażnika gdy nagle na moje ramie ktoś kładzie rękę. Obracam się i widzę tam Fede.
- Stary to ty jesteś pedałem? - Zaśmialiśmy się oboje.
- Sam wiesz że podoba mi się przyjaciółka twojej przyjaciółki. Wybierasz się gdzieś?- Pyta wskazując na bagażnik który przed chwilą zamknąłem.
- A V dowiedziała się że jej mama żyje jadę razem z nią ją odnaleźć.
- Ty dla Vi zrobisz chyba wszystko!
- Nawet i więcej.- Mowie ciszej. Violetta to trudny charakter kobiety mimo wszystko bardzo... ją lubie.
- Kochasz ją.- Odpowiada krótko Włoch. Słyszał kurwa.
- I co z tego jak ona sama mi wyjaśniła że my to tylko przyjaciele nic więcej.
- A masz dowody?
- Wczoraj się pocałowaliśmy.- Chłopak zaniemógł.
- Całowaliście się?! - Krzyknął.
- Cicho bądź mieszka naprzeciwko mnie.- Wskazuje na okno Violetty.
- Ale tak w usta?!
- Zamknij się! Tak, normalnie w usta. Pierwszy raz się tak wspaniale całowałem. Jej usta są jak chmurka wypełnioną najsłodszą czekoladą która rozpływa się...
- Od kiedy Ty jesteś taki romantyczny?- Zaśmiał się oraz przerwał mi przyjaciel. - Rozkochałeś sie w Vi musisz jej to powiedzieć bo długo tak nie pociągniesz.
- Ale ona nie chce. Nie chcę się narzucać ani niszczyć tego co zbudowaliśmy.
- Facet bądź mężczyzna. Kobiety pragną takiego jak Ty myślisz że V nie? Gadala tylko o tobie. Przez ostatnie parę lat tylko o tobie. Obiecała se że Cię odnajdzie to wtedy podziękuje i przeprosi z całego serca.
- Ale nie gadała o związku. A jak tam z Lu? Udało ci się coś?- Zmieniam szybko temat. Violetta jest wspaniałą , utalentowaną i kochaną dziewczyną ale nie wart jestem jej uczuć.
- Słabnę na jej widok. Nie wiem jak ją poderwać.
- Powiedz to co czujesz. Masz dobra okazję bo właśnie wychodzi z domu V. Leć do niej.- Wskazuje na dziewczynę.
- Dzięki stary i pamiętaj zastanów się co do V.- Poleciał do przyjaciółki Violetty i po chwili się zaczęli całować. Dlaczego aż tak szybko i dlaczego mu idzie tak dobrze? Spojrzałem w okno Violetty i lekko się uśmiechnąłem do niego. Bardzo ją kocham i zrobię wszystko żeby zawsze była szczęśliwa i żeby już nikt nigdy jej nie zranił.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jest wyjątkowo krótki ale wydaje mi się że nawet okej. Wszystkie wątki są więc okej. Ostatni wątek z perspektywy Leóna oczywiście mi się usunął i musiałam pisać drugi raz. Wściekłam się jak nigdy XD Po paru godzinach dopiero się ogarnęłam XD Więc jak już wiadomo León coś do niej czuje. I V jedzie odnaleźć mamę! OH tak León zawsze pomoże! Jeżeli są błędy to Przepraszam starałam się poprawić wszystkie. Pisanie na tablecie jest trudne. Dobrze że dostałam nowego laptopa wcześniej o miesiąc ( Jeszcze nie przyszedł bo siedzę w górach oh wyprzedzam rzeczywistość.) Koniec ferii czy to nie załamujące? Płakać mi się chce na myśl szkoły.
Dobra kochani kocham was i od dziś wracam do mojego szantażu xd
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jest wyjątkowo krótki ale wydaje mi się że nawet okej. Wszystkie wątki są więc okej. Ostatni wątek z perspektywy Leóna oczywiście mi się usunął i musiałam pisać drugi raz. Wściekłam się jak nigdy XD Po paru godzinach dopiero się ogarnęłam XD Więc jak już wiadomo León coś do niej czuje. I V jedzie odnaleźć mamę! OH tak León zawsze pomoże! Jeżeli są błędy to Przepraszam starałam się poprawić wszystkie. Pisanie na tablecie jest trudne. Dobrze że dostałam nowego laptopa wcześniej o miesiąc ( Jeszcze nie przyszedł bo siedzę w górach oh wyprzedzam rzeczywistość.) Koniec ferii czy to nie załamujące? Płakać mi się chce na myśl szkoły.
Dobra kochani kocham was i od dziś wracam do mojego szantażu xd
Kocham was
Wasza Rosee
Kolejny rozdział?
10 komentarzy bez spamu
i zajętych miejsc.