piątek, 11 marca 2016

012: Odwaga.

"Nie wiem czy straciłam odwagę,
zabić się czy odzyskałam
ją by tego nie robić."

    Patrze się na twarz roztrzęsionej kobiety. Widzę, że czuje się zagubiona, gdyby czuła się tak przez cały czas zobaczyłaby jak czułam się kiedyś ja. Muszę być odważna, muszę ją zniszczyć, tak jak ona zrobiła to ze mną. Zniszczyła naszą rodzinę, zniszczyła wszystko. 
      - Nie poznajesz własnej córki? Córki, która była chora na nowotwór, córka której nikt nie lubił, córka która potrzebowała matczynej miłości, nie nie wiesz bo wszystko zjebałaś!- Krzyknęłam jej prosto w twarz. Chce ją zniszczyć, nie współczuje jej niczego! Zostawiła mnie razem z ojcem, ojciec obiecywał, że będzie mnie kochał i nigdy mnie nie zostawił, ale to inna historia, teraz muszę zniszczyć ją, moją matkę.
      - Możemy wejść?- Pyta jakby nigdy nic León by mnie uspokoić. Wchodzimy do wielkiego pensjonatu, chłopczyk siedzący na dywanie patrzał się na mnie, był bardzo podobny do Anabell- mojej mamy, ale miał coś w sobie po tacie, może mi się wydaje. Siedział z samochodzikiem w ręku, miał jakieś trzy latka. Mama mu wskazała na schody a ten pobiegł na górę. Spojrzałam się na nią i miałam ochotę ją udusić, ułożyła sobie życie, beze mnie, bez naszej rodziny, uciekając od problemów, stchórzyła. 
      - Ułożyłaś sobie życie widzie? A stara córka to już nikt ważny, tata pewnie też, może masz już jakiegoś kochanka lub kolejnego męża?- Spalam ją spojrzeniem, kobieta nie wie co ma powiedzieć, jest zakłopotana. Dobrze jej tak, niech wie kto ją chce teraz zniszczyć, jestem to ja nie ona. Ona zniszczyła mnie to teraz ja zniszczę ją. 
      - Violu, to nie tak jak myślisz, musiałam to zrobić.- Wymamrotała, brawo powiedziała coś, lecz to coś jest głupią wymówką. Musiałam a ja nie musiałam tu przyjeżdżać.
      - Ah tak? Może kochanek wzywał tu ciebie co?- Zaśmiałam się pod nosem a ona tylko się spojrzała na mnie. León kolejny raz zacisnął moją rękę. Jezu, chce się zemścić chyba nie bije jej, jeszcze.
      - To długa historia.- No ja mam czas możesz opowiadać te swoje kłamstewka no czekam jestem ciekawa jak kosmici cię przenieśli tu i zaczęli ci kazać mieć w dupie starą rodzinę. 
      - Mam dużo czasu.- Usiadłam na kanapie i założyłam nogę na nogę. Nie będę jej współczuć, nie chce mam nadzieje, że będzie się czuć tak jak ja, jak jej córka, która została całkowicie porzucona! Gdyby nie Angie nie było by mnie możliwie w tym miejscu a może gdzieś na cmentarzu bez żadnego znicza i zniszczonym nagrobkiem.
      - Nie wiem czy to dobry moment.- Wypowiada się. Zaczynam się śmiać jak opętana a Verdas siada koło mnie, kolejny raz łapie moją rękę tym razem widzę, że mnie wspiera. Nie chce przyjeżdżać tu za miesiąc lub tydzień. Chce załatwić to teraz nie kiedyś, mam w dupie co się będzie działo z nią później, chce jej uświadomić, że straciła osobę która ją potrzebowała w młodości, teraz niech będzie miała wyrzuty sumienia.
      - Całe 9 lat minęło kochana mamo, może czas najwyższy. Nie chce wracać do tego walniętego miasta, wole zostać w BA z ciocią Angie, która była za ciebie moją mamą!- Krzyknęłam, a kobieta usiadła naprzeciwko kanapy. Była strasznie blada.
      - No dobrze jeżeli chcesz tak bardzo wiedzieć to proszę. Nie dawałam sobie rady z tobą, nie mogłam wytrzymać zapadłam w depresje wyjechałam i chciałam zostawić wszystko i zacząć nowy rozdział w życiu, no i zaczęłam. Żyje mi się o wiele lepiej, nie żałuje że zostałam tam z tobą, może czasem, ale moje życie się rujnowało nie mogłam zmienić decyzji.- Patrzałam się na nią jak na dziwkę ojca. Patrzałam i chciałam ją uderzyć, to mało powiedziane chce ją zabić, chce jej pokazać kto tu rządzi. Tak najlepiej zostawić córkę chorą samą z jebniętym tatą.- Umówiłam się z twoim tatą, że miałam wypadek samochodowy i nie przeżyłam, tyle. Teraz mam zdrowe dziecko i jest mi dobrze z nową rodziną. Miałam nadzieje, że ty też ułożyłaś sobie życie skoro wyzdrowiałaś. Tak chciałam wrócić, ale zaszłam w ciążę a potem poroniłam. Wszystko znów zaczęło się nie układać więc kolejny raz uciekłam.- Uśmiechnęła się dumna. Dlaczego czuje się dumna? Przecież to jest głupie, uciekała od problemów. Czuje się bardziej dorosła niż ona. León patrzył niedowierzająco na mnie a ja podeszłam do niej.
      - Uciekałaś od problemów, jesteś tchórzem. Ja zawsze dawałam sobie radę chodź problemy miałam większe niż ty! Jest mi cholernie przykro, że mam tak bardzo jebniętą matkę jak ty. Nie moją mamą jest od dziś Angie, to ona jest dorosłym człowiekiem, nie matka, która tchórzy na każdym kroku. Jesteś egoistką, pierdoloną egoistką!- Wykrzyczałam jej prosto w twarz. Potem sprzedałam jej wrogie spojrzenie i mocno uderzyłam w policzek.- Cierp tak jak ja, ty nigdy nie cierpiałaś ty zawsze uciekałaś od wszystkiego, pierdolony tchórz z ciebie!- Wykrzyczałam i wybiegłam z domu. Zaczęłam biec prosto przed siebie. Nie żałuje tych słów, niech wie że jest najgorszą matką na świecie. Współczuje tej jej nowej rodzinie. Pewnie jej dziecko zachoruje na zapalenie oskrzeli a ona znów ucieknie. To co robi jest cholernie żałosne i nie dojrzałe. Czy ona serio ma 36 lat?
    Naglę czuje na moim nadgarstku czyjąś rękę. Momentalnie się odwracam i patrze na twarz chłopaka. On od razu wtula mnie do siebie a ja nie protestuje. Przytulam go najmocniej jak mogę. Zaczynam płakać. Potrzebowałam je te jebane parę lat a on tak po prostu tchórzyła. Chce, żeby wpadła pod samochód. Życzę jej wszystkiego najgorszego. Nienawidzę ją za wszytko, za to że mnie zostawiła, za to że mnie urodziła. Zaczęłam cicho szlochać przez co moczyłam mu bluzkę. Naglę spojrzałam się w jego krystaliczne, smutne oczy i mocno pocałowałam go w policzek. Zostawiłam ślad moich ust przez co zaśmiałam się przez łzy i zaczęłam ścierać czerwony kolor szminki na jego ogolonym policzku. On tylko się do mnie uśmiechnął i pokazał przy okazji swoje dwa dołeczki. Po chwili znów mocno się do niego przytuliłam.
      - Dziękuje ci już setny raz, dziękuje że jesteś teraz tu przy mnie.- Szepnęłam mu do ucha. León to mój książę, który ratuje mnie w każdej sytuacji. On pomaga mi zawsze kiedy to możliwe. To on jest tym kimś komu mogę zaufać. Przynajmniej tak myślę.
      - Zawsze będę przy tobie, Violu.- Gładzi ręką moje włosy. Uśmiecham się sama do siebie.

~*~

    Muszę być odważna. Muszę wierzyć, że zawsze wygram. Nie mogę się poddać, muszę być silna i bardzo odważna. Nie bać się duchów oraz ciemnych pokoi. Dźwięki chodzących ludzi po domu w ciemną noc to wymysł mojego zniszczonego mózgu. Mimo wszystko muszę być odważna i walczyć sama ze sobą. Muszę wygrywać każde walki, pokazywać, że nie jestem wcale taka słaba na jaką wyglądam. Podkrążone oczy zamaskować korektorem a świat to tylko zabawka. Zapomnieć o złych chwilach, żyć chwilą. Chwilami szczęśliwymi oraz pełne radości. Płakać ile się da, ale gdy nikt nie patrzy, żeby nie pokazywać mojego słabego punktu. Odwaga to jedna część we mnie, którą muszę bardzo pielęgnować. Muszę być sobą, ale nie zawsze muszę wszystkim pokazać swoją prawdziwą twarz. Nigdy przenigdy nie ufaj nikomu, kto może cię zranić, a jest to każdy człowiek na ziemi oprócz ciebie samej. Pamiętaj jesteś jedyną osobą, której możesz zaufać.
    Znów siedzę na tym samym krześle co wczoraj o podobnej godzinie, dziś w ogóle nie mogłam zasnąć. Czekałam, aż León zacznie cicho pochrapywać a ja będę mogła się uwolnić z naszego małżeńskiego łóżka. Nie wiem czemu, ale trochę mnie to śmieszy. Ja i León śpimy w jednym łóżku. Podoba mi się to, gdy leże z nim i czasem wtulę się w jego tors czuje się najbezpieczniejszą kobietą na ziemi. On pomaga mi oderwać się od problemów, od tego życia, które jest i otacza nas ciągle. Od szarej rzeczywistości, która niszczy mnie codziennie od środka. Wszystko było by gorsze gdyby nie to, że poznałam Leóna, nie wiem czy na niego zasługuje, ale wiem że jest mi potrzebny do życia. Zrobię wszystko, żebyśmy byli przyjaciółmi na zawsze. Nie zamierzam z nim być, nie chce być potem zraniona przez niego, chłopaka moich snów. Chociaż, może jednak ch...
    Czuje na barku kogoś dłoń. Musi być to León, mam nadzieje, że to nie jakieś moje wyobrażenia, bo nie chce budzić nikogo a zwłaszcza Leóna, który mam nadzieje stoi za mną. Chociaż czemu on nie śpi spyta mnie czemu nie śpię a ja spale się i nie będę wiedziała co mu odpowiedzieć. Przecież nie powiem mu, że myślę czy mógłby być moim chłopakiem. Wyśmiał by mnie lub... Nie nie chce o tym nawet myśleć.
    Odwracam się szybciutko i patrze w jego tęczówki. Kurwa, co ja mam teraz zrobić? Uciec nie mogę, bo gdzie? Schować się pod stołem? A może zamknąć się w łazience? Chodź mogę też się w niego wtulić, lub nie robić kompletnie nic. Chłopak siada koło mnie na stoliku i wziął jednego orzeszka w czekoladzie. Zaczął jeść a ja patrzałam na niego jakie śmieszne miny robi, gdy naglę podrzucał sobie go i celował do ust wybuchłam śmiechem. Udawał zezłoszczonego i zaczął karmić mnie tymi orzeszkami. Naglę się ogarnęliśmy gdy spojrzał na zegar. Posprzątał orzeszki z ziemi i spojrzał na mnie. No to teraz się zacznie.
      - Dlaczego jeszcze nie śpisz? Jest już bardzo późno.- Wzdycham. No jejku przed chwilą wariowaliśmy i moglibyśmy robić to dalej gdyby nie jego spojrzenie na głupi zegarek. Podobało mi się.
      - A tak się zastanawiam nad jutrzejszym dniem. Nic specjalnego, nie mogę spać, mam problemy.- On tylko pogroził mi palcem i wziął na ręce. Zaczęłam się śmiać gdy naglę rzucił mnie na łóżko i potem sam to zrobił. Okrył mnie kołdrą i przytulił się do moich pleców.
      - Masz strasznie zimne stopy.- Zaczynamy się śmiać a ja dotykam go po jego gołych łydkach. Zaczyna się wierzgać i po chwili gilgotać. Piszcze z śmiechu. Czy on zawsze musi mnie tym pokonać?
      - Dobra! Dobra! Wygrałeś!- Krzyczę a on przestaje mnie dotykać. Po chwili oboje zasypiamy. Bardzo go lubię, jest najlepszym przyjacielem na całym świecie i nie tylko!

    Od rana słyszę dzwoniący telefon, bardziej to wibrujący. Spać nie mogę, ale odebrać tym bardziej. Wiem, że to mój telefon bo León nigdy nie wycisza telefonu. Jak mówię zawsze, to zawsze i nie tylko. Gdy przechodzę w trakcie wf Verdasa koło szatni słyszę jego dzwonek. Nawet w szkole wiadomo kogo dzwoni telefon. Dlatego mogę potwierdzić, że to mój telefon. W końcu delikatnie wyrywam się z objęć szatyna i sięgam po aparat. Odbieram połączenie od mojej kuzynki. Wzdycham.
      V:Czego chcesz?- Spoglądam na godzinę.- Jest 6 rano.- Ona tylko zaczyna się śmiać. Nienawidzę, nienawidzę tej zapatrzonej w siebie suki.
      Va: Violu, kiedy chcesz się spotkać z Leónem? Przepraszam, ale nie mam co robić i chciałam, żebyście przyjechali dziś.- Wzdycham, miałam dziś zwiedzać miasto a nie iść do mojej zmądrzałej kobiety. Przecież ona zaraz będzie podrywać Leóna zamiast tego swojego kochasia. Przecież wiem, że ona nie chce się ze mną spotkać tylko z nim.
      V: O której?- Mówię nędznie.
      Va: 14? Pasuje wiem, że ci pasuje! Do zobaczenia!
      V: Ale!- Krzyknęłam gdy ta się rozłączyła.
    Patrze na Leóna a ten otwiera oczy. Fuck, przecież on spał. Uśmiecham się sztucznie i nie wiem co powiedzieć. On też się uśmiecha i siada tak jak ja. Wyciera zaspane oczy.
      - Stało się coś?- Zaspanym głosem odpowiada i patrzy na mnie jakby miał zaraz zasnąć. Wiem, że robi to z litości. Pewnie normalnie by się nie obudził tylko przewrócił na drugi bok.
      - Musimy iść o 14 do mojej kuzynki, pomożesz prawda?- Mówię błagającym głosem. A on kładzie się i odwraca. Wiem, że żartuje! Ze mną się tak nie bawi. Wskakuje na niego i zaczynam go uderzać delikatnie w brzuch.- Proszę, proszę, poroszee...- Błagam go gdy ten udaje, że śpi. Zaczyna chrapać. Uderzam go mocniej w brzuch a ten aż podskakuje. Lekko się śmieje.
      - Dobra, ale daj mi spać i ty też się jeszcze połóż.- Czy mi się wydaje, czy on ostatnio zachowuje się jak moja ... opiekunka? O nie tak się ze mną nie będzie bawił! Zaczynam go łaskotać po stopach. On zaczyna się wierzgać i łapie nade mną kontrole. Zaczyna teraz on mnie łaskotać, prosząc o wybaczenie kiedy nasze czoła się stykają oboje się nie ruszamy. Zamykam oczy by rozkoszować się chwilą, czuje jak się do siebie zbliżamy lecz w ostatniej chwili wyrywam się. Nie powinniśmy się całować...
      - Przepraszam.- Szepcze chłopak. Przytulam się do niego i odpływam. Nie chce mu nic odpowiadać, nie chce się z nim kłócić, więc pokazuje, że jest wszystko w porządku.

~*~

     Wchodzę do samochodu, patrze na wsiadającego Leóna i odwracam wzrok w szybę. Czemu zawsze musi mnie spotykać coś takiego? Od rana bóle głowy mi przeszkadzają, nie mówię o nich Leónowi bo nie mogłabym się spotkać z moją kuzynką, która by stwierdziła, że stchórzyłam. Było by 1:0 dla niej, a dziś ma być odwrotnie. To ja jestem z Leónem a nie ona. W końcu ma swojego chłopaka nie powinno ją to obchodzić. Wiem, że jestem nieodpowiedzialna, bo powinnam mówić Verdasowi wszystko co się ze mną dzieje, zwłaszcza z moją głową. Oczywiście wzięłam te leki co dostał od lekarza, co prawda potajemnie ale wzięłam, głowa boli mnie trochę mniej, ale wciąż czuje te dziwne ukucia. Jakby kolce róży wbijały mi się we włosy albo jakbym wpadła w pokrzywy z łysą głową. Szczerze mówiąc nie mam ochoty jechać do kuzynki, chętnie bym pozwiedzała okolice niż siedzieć i patrzeć jak ślini się do szatyna. Nie lubię jej! Nienawidzę i nie trawie! Dziewczyna ma jakieś manie ze sobą, musi być najlepsza. Jak mówiłam już, nie trawie kobiety. 
    León kładzie swoją dłoń na moim kolanie, szybko się uśmiecham i znów patrze w okno. Co ja jej zrobiłam? Za dzwonie do niej i powiem, że mam depresje i leże w śpiączce. Czekaj to nie logiczne. Powiem jej, że tak naglę jestem chora. Jezu co ja zmyślam jestem w drodze do tej idiotki, już nic nie mogę zrobić. 
      - Stało cię coś?- Pyta zielonooki. Uśmiecham się głupio i znów patrze w okno. Nie chce z nikim gadać, okres, hormony oraz boląca głowa. Proszę ludzie co ja wam zrobiłam?- Ej, co się stało?- Pyta ponownie. Nie mam ochoty, pleas okey? Mam chwilę odpoczynku patrząc za okna na piękne miasto- chodź Buenos lepsze, bo i tak nie lubię już tego miasta. Co ja gadam, to miasto jest wstrętne nikomu nie potrzebne. Czemu moja mama nie może mieszkać na jakiejś kurde wyspie na której już by umarła i tylko by leżały tam kości. W sumie nic z nią nie wyjaśniłam po za tym, że ma nowe życie i jest tchórzem, to nic. Mam rodzeństwo, lecz mnie to nie obchodzi. Ważne jest tu i teraz tak dokładnie, chociaż teraz jadę do tej suki. Dobra Violetta spokojnie, spokojnie. Przynajmniej León ci odpuścił, ale chyba jest zły lub coś bo wziął swoją rękę jakby był wkurzony. No nic nie powiedziałam przecież! No tak, dlatego jest zły.
      - Nic się nie dzieje, tak się zastanawiam.- Chłopak naglę na mnie patrzy, to że odpowiedziałam po 10 minutach nie oznacza, że jestem głupia. Po za tym gdzie ta laska mieszka, przecież. No tak korki, czy wy to słyszycie- co miałoby cię słyszeć Violu, twoje myśli? Co ja wygaduje, serio okres, hormony i ból głowy dziwnie na mnie wpływa.
      Wychodzimy z pojazdu i kieruje się kolejny raz do drzwi w których nie chciałabym się pojawić i wejść do środka. León przyciąga mnie do siebie na co ja się szczerze uśmiecham. Pukam do drzwi gdy naglę moja głowa zaczyna powoli pękać. Nie mogę, czuje to. Mdleje, dlaczego teraz? Czuje, że chłopak mnie łapie a Vanessa coś krzyczy. Zasypiam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka, nie mam pomysłów na notkę.
Nie mam weny na nic.
Komentarze nie szaleją.
Dziś prowadzę snapa fanów smava, jeżeli chcecie się trochę o mnie dowiedzieć to zapraszam: snapsmavllers

Kocham was, Rosee.
(Proszę skomentuj ten rozdział jak czytasz nawet kropką
to bardzo mnie motywuje oraz uświadamia, że ktoś to czyta)
Kolejny rozdział?
12 komentarzy bez spamu 
i zajętych miejsc.


29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Spóźniłam się tylko jeden dzień.
      Od razu ostrzegam , że będzie dzisiaj cholernie krótko.
      Przepraszam, musisz mi wybaczyć.


      Violka walnęła matkę i bardzo dobrze bo wkurzyła mnie ta kobieta. W ogóle ona nie powinna mieć dzieci.
      Potworna osoba.

      Leoś oczywiście książę Violi.
      Wiesz jakiej palpitacji serca dostałam kiedy oni się do siebie zbliżyli?
      Masakra :D


      I oczywiście dramatyczny finał rozdziału- Violetta mdleje. A Martyna znowu zawał.
      Lubisz mnie przyprawiać o zawały nie? XD

      Nie mogę się doczekać next skarbie <3
      Przepraszam, że krótko.
      Poprawię sie następnym razem <3
      Życzę weny skarbie ;*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Yyyyy cześć? 😞

      Cholera jasna! Obiecywałam poprawę. I dupa! Obiecała dwa dni temu komentarz. I nic z tego nie wyszło. Złapało mnie lekkie przeziębienie i wszystkiego mi się odechciało. Nie usprawiedliwiam się. Broń Boże.
      Nawet nie mam takiego zamiaru. Na to nie ma wytłumaczenia ani usprawiedliwienia😞

      BRAWA DLA MUA! KURWA JESTEM OSTATNIĄ KOMENTUJĄCĄ Z ZAJĘTYM MIEJSCEM?! Teraz czuję się jakbym przebiła wszystko. Serio.
      Matko Boska. Ja tego nie przeżyje. Miałam nie obiecywać, ale jeżeli dodasz rozdział w piątek skomentuje od razu tego samego dnia wieczorem. A jak nie to nnie namierz i zabij,ok? Tak będzie chyba najlepiej.

      MIAZGAAAA.
      C.U.D.O.W.N.Y.
      Z.A.J.E.B.I.S.T.Y.
      B.O.S.K.I.
      P.E.R.E.Ł.K.A.
      Ś.W.I.E.T.N.Y.
      W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y.
      Brak mi słów.
      Przeczytałam sobie go dzisiaj przed napisaniem komentarza jeszcze raz i jestem pod wrażeniem.

      Violka pokazała na co ją stać.
      Ostra z niej zawodniczka.
      Dobrze, że Leon tam z nią był, bo byłam przekonana, że ona rozszarpie tą kobietę. Dobrze czytasz. Kobietę. Taka osoba nie zasługuje na miano matki. Nie powinno jej się nawet tak nazywać.
      Stchórzyła. Zostawiła chorą córkę, bo tak było jej wygodniej. Przerastało ją to. Głupie tłumaczenie. Powinna być przy niej. Na dobre i na złe. Widocznie ona rozumie inaczej pojęcie MATKA.
      Dla niej "matka" oznacza "Zostaw swoje dziecko gdy Cię potrzebuje i załóż nową rodzinę. Bądź szczęśliwa i miej w dupie córkę". 😞

      Nowa rodzina. Nowy mąż. Nowe dziecko. Violetta ma brata. Fajnie dowiedzieć się po tylu latach, że ma rodzeństwo. Jego też kiedyś zostawi? Wyjedzie i założy nową rodzinę? Ta kobieta jest nienormalna!
      Brak mi słów na jej zahownaie.
      Viola tylko cierpi przez nią.
      Na jej miejscu wolałabym żeby nie żyła niż żyła w przeświadczeniu, że zostawiła własne dziecko tylko dlatego, że nie podołała presji wywołanej przez chorobę córki.
      Do tego te słowa. Jak mogła jej coś takiego powiedzieć?! Nie żałuje?! Ona nie ma serca!
      Pieprzona egoistka!

      Leon zawsze pomoże. Taki przyjaciel to skarb. Szkoda, że przyjaciel, ale jeszcze wytrzymam trochę bez Leonetty 😁

      Prawie się pocałowali. Nic z tego nie wyszło. Ehh. Szkoda.
      V umówił się z kuzynką. Ten jej entuzjazm mnie dobija.

      Zemdlała. Co z nią jest?!
      Leon jej pomoże? Pewnie zawiozą ją do szpitala. Biedna Viola. To wszystko ją przerasta. Bóle głowy. Wyrodna matka.
      Oby nic się jej nie stało.
      Tylko dlaczego odkąd ona ma te bóle ja myślę, że opowiadanie nie zakończy się happy endem?
      Wiem. Za bardzo wybiega w przyszłość, ale kurde już tak mam.

      Skarbie życzę Ci dużoooooo weny.
      Dużoooo komentarzy!
      Jeszcze raz gratuluję roku bloga!
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. JEEEEESTEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      (Podobno osoby, które piszą więcej niż trzy wykrzykniki są chore psychicznie, więc się pilnujcie hehehhehe !!!!!!!!!!!!!!)
      Tym razem spóźniona tylko o 1 DZIEŃ! ROZUMIECIE TO LUDZIE?! MOJ REKORD <333333333

      *w tym komentarzu mogą wystąpić słowa nie odpowiednie dla niektórych osób, więc jeśli nie chcecie mieć sieczki z mózgu, prosze tego nie czytać*
      Ja pierdole co za zjebana kurwa no. Ja pieprze, kurwa zostawiła Violke, która cierpiała, bo se suka ujebała, że ułoży sobbie nowe życie, no chyba kurwa nie. No wkurwiłam się -.-
      Wyobraźcie sobie moją mine i zaciesz jak Violka jej przypierdoliła, myslałam, że jebne XDDDD


      Oni są za słodcy, zrób z nich parke-skwarke no! *jakie rymy bk*
      Leoś zawsze przy niej będzieno kurwa no! <33
      Łóżko małżeńskie mrrrrrr 8)))))))))
      To było takie słodkie, jak ona powiedziała to, że jka się wtula w jego tors i blablablabla <3333333333


      Va zadzwoniła do V, z pytankiem, kiedy się spotkają z Leonkiem B)))) A ten cfel jej pomaga no awwwww ♥

      Biedna Vils nie może spać:///
      Okres, to najgorsze co może być, masakra jakaś ;-;

      JEZU VIOLKA MDLEJE DO KURWY NĘDZY DZWOŃCIE PO POGOTOWIE! CO JEJ SIĘ DZIEJE, DO JASNEJ CHOLERY NO!

      CUDEŃKO
      PEREŁKA
      DIAMENCIK
      SKARB
      I IDK CO JESZCZE!

      JA TU JESTEM CAŁY CZAS! OBIECUJE, ŻE BD KOMENTOWAĆ KAŻDY ROZDZIAŁ,NIE MOJA WINA, ŻE JESTEM TAKA TĘPA:///

      Juz może lepiej skończe tyle gadać, bo zaraz normalnie chyba mi tu uśniesz hasgahsgsah

      Besoski i Pozdrowionka! <3
      Kocham mocniutko <33

      Lil ly

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Witaj mucha
      Niestety teraz będzie krotki kom. Laptop mi nie działa... Moje wytłumaczenie.
      Co się stało vivi?
      Choroba?
      O matce powiem zwykla dziwka.
      Dobrze ze ma leosia ❤

      Pozdrawiam
      Czekam na next ❤

      Usuń
  5. Cuudo 💗
    Czekam na nexcika <3
    Koffam💗

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Cześć pyśka!
      Witaj w sobotni poranek!
      Mam nadzieje, że cię nie znudzę!
      Proszę wracaj wena!
      Co z tego, że gdy nawet nie masz jej piszesz wspaniale.
      Nie martw się, ludzie się uczą i w wakacje będziesz miała 100 komentarzy!
      Rodział jak zawsze najlepszy! Kocham twojego bloga!
      Leónetta! Leónetta! :D
      Matka V to suka! SUKA! Dobrze, że jej tak powiedziała! Bardzo dobrze!
      Leoś pomaga! Aw
      Ona znów nie może spać...
      A potem LEON! xd
      I głupia Va!
      A niech spieprza
      I HALO!? KARETKA?!
      Pozdr.
      Lea
      Mine

      Usuń
  8. Fajny. Ale Violka noe powinna się odsuwać od Leona. Mogli by się pocałować. Vilu wkurzona na matkę. Ma rację. Kochana czekam na next. Buziaki Viola

    OdpowiedzUsuń
  9. I
    D
    E
    A
    L
    N
    Y
    !!!!!
    Rici 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały rozdział
    *idealny gif*
    /Lenosfawa 😂💖💗💟

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłaś ze Blogger dodał emotki!? Czy to tylko ja tak mam?
      *mam ip*
      Lenkaa! 💖😍💝💓👽

      Usuń
    2. Tez mam ip i widzę emotki 😍
      Jutro sprawdzę na komputerze czy działają normalnie i sprawdzę czy na androida. Czyżby nowa era? 😏😂👼😍💓
      Pozdrawiam
      Rosee 💗👼

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Hejkunio 💸
      Witaj maleńka 💝👯
      Rozdział idealny 😍👼
      Wspaniały 😍💘
      Kocham go 😍👼
      Violka i Leonek 😍👼👯
      Pocałunek 😘💖
      Mama V to sucz kompletna 😠💓
      Ale Leon zawsze jej pomoże 😊❤️💖
      Wena!? Halo!!! 😭😭😔💕
      Wspaniale cudeńko 😏💝
      Czekam na next 😋💖👼
      Kocham cie mocnooo 💸😘💝😍👼
      Aniołku 👼😇
      Oluś Verdas 😇💝💖
      I jej emotki 😂💖💝😍👯💞💸

      Usuń
  12. Dla twojego diabełka 😈💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo jak Oluś bede bawić sie emotkami bo sie jaram 😂💖💝😍💞
      Przechodząc to witaj moj Aniołku 😍 Zaszczyt mi byc 25 komentarzem czy to rekord jak na ta historie?! 👼💖💝 Wiedziałam ze komentarze wrócą i ja tez wróciłam bo miałam małe problemy😔💝 Ale juz jestem i juz komentuje 😇

      Rozdział jak zawsze perfi 😍💝
      Każdy szczegół dopracowany 😍💝
      Moge stwierdzić tak szczerze ze pierwszy rozdział był takim... Trochę palka do tego co jest tu teraz 😍😇👼 Rozwijasz sie coraz lepiej i coraz bardziej a rozdziały coraz bardziej ciekawią😍😇 Podchodzisz do profesjonalizmu 👯💝👼 Tak trzymaj! 👯👼😍💝
      Dzis dowiadujemy sie ze Mama V jest bardzo kłamliwa i zapatrzona w siebie suke 😓 V lekko to przezywa 😧 ale Leon zawsze w jej obronie i zawsze jej pomoże 🤗 Potem to całe spotkanie z jej kuzynka 😮 V pada!😱😨

      Tyle nie wyjaśnionych rzeczy rozwija ta historie 💞💖 Graruluje roku bloga i życzę coraz więcej sukcesów ❤️👼💝
      Weny 🖥⌨📃📝
      Czekam na next 🔐🔓

      Kocham Amcie aniołka 👼😇
      Twoja djablica Danielle 😈💞

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. Heju 😍
      Czy ty to widzisz!? Trzeba to gdzieś zapisać bo właśnie ja Tinistas Stoessel postanowiłam cos skomentować co graniczy z cudem! Ale możesz sie cieszyć!
      Oczywiście cieszę sie ze (jak zauważyłam) masz nowe czytelniczki lub czytelników bo coraz więcej komentarzy co onacza ze ludzie wracają w końcu do siebie! Oczywiście zostały trzy miesiące do wakacji co masz wszystkich uszczęśliwia 😍
      Emotki na blogerze! 😍

      Oki przechodzę do rozdziału który powalił mnie na nogi. Oczywiście jestem cały czas na bieżąco wiec czytam ale nie mam weny na komentarze... Nie bede sie tłumaczyć.
      Wracając rozdział perfi 👌 bardzo ci gratuluje tylu wspaniałych pomysłów a to to dobiera początek 😻 mam nadzieje ze koniec bedzie wspaniały a nie smutny....
      Mama V to cholerny tchórz i egoistka bez pierdolonych zasad. Jest zapatrzona w siebie i swój świat ma wywalone ma wszystko i na V! Badzo jej współczuje ale dobrze ze mamy naszego L! Ratuje ja!
      Orzeszki mnie powaliły na ryjek! Wspaniale! V taka przejęta a tu L wchodzi z akacja luznia, zawsze wszystko nas zaskakuje! ;P
      Spotkanie sie V z Vass, czy to nie okropne!? Przecież to suka po co ona chce sie z nią zobaczyć!? Nawet nie wiem czy cos by to dało! Mam nadzieje ze V nic nie jest! L ma ja znow uratować jasne!? Ja myśle!!

      Rozdział
      Perfi
      Cudo
      Najlepszy
      Perełka

      Czekam na kolejny
      Weny
      Gratki za rok na blogu
      I dużo komentarzy
      Twoja
      Tinistas 💞💖👼

      Usuń
  14. Dopiero dzisiaj znalazłam twojego bloga ;)
    Cudowny ♡♡♡
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń